W
1991 roku, gdy Nadine Gordimer otrzymała Nagrodę Nobla, w jej
ojczyźnie pytano, czy to nagroda literacka czy raczej pokojowa. Ona
sama sprzeciwiała się jednak klasyfikowaniu jej jako pisarki
politycznej, nie uważała się za kogoś mającego polityczny
instynkt, twierdziła nawet, że zapewne nie zajmowałaby się
problemami społeczno-politycznymi, gdyby nie to, iż przyszło jej
żyć w RPA i patrzeć, jak przemożny i namacalny wpływ ma polityka
na losy indywidualnych ludzi.
Czytając
Ludzi Julya, jedną z jej ważniejszych książek, można
przekonać się o prawdziwości tego twierdzenia. Historia rodziny
Smalesów, choć osadzona w konkretnych realiach
południowoafrykańskiego systemu segregacji rasowej, posiada wymiar
uniwersalny. To literatura wykorzystująca polityczne uwarunkowania,
ale o wykraczającej poza nie wymowie, poruszająca trudne i
delikatne kwestie relacji międzyludzkich, poszanowania dla godności
i odmienności innego człowieka. I przede wszystkim uwrażliwiająca
na to, że choć różnimy się kulturowo, wyglądem albo statusem
społecznym, to wszyscy jednakowo potrzebujemy akceptacji innych i
poczucia przynależności do wspólnoty.
Akcja
powieści rozgrywa się w RPA pod koniec ubiegłego wieku, gdy
apartheid trzymał się jeszcze mocno, ale na skorupie
niesprawiedliwego systemu zaczynały się już zarysowywać wyraźne
pęknięcia. Rodzina Smalesów – białe małżeństwo z trójką
dzieci - chcąc ratować życie podczas powstania, które zaczęło
się od zamieszek w Soweto, przyjmuje propozycję swojego czarnego
służącego Julya i chroni się w jego rodzinnej wiosce gdzieś w
buszu.
Przez
piętnaście lat July był zależny od nich: od pracy, którą mu
oferowali i pieniędzy, które płacili. Raptem narzucone i chronione
systemowo role się odwracają, a Smalesowie w szybkim tempie stają
się całkowicie zależni od Julya. Dzieci szybko asymilują się do
nowych warunków. Co innego dorośli. Teraz są jedynymi białymi w
czarnej społeczności, która traktuje ich wprawdzie z szacunkiem,
ale też pilnie strzeże granicy między przybyszami a mieszkańcami
wioski, torpedując wszelkie próby włączenia się Smalesów w
życie społeczności. Najsilniej odczuwa to Maureen Smales, główna
obok Julya postać. To między tymi dwojgiem rozgrywa się cała
dramaturgia powieści.
Więcej na moim blogu. Zapraszam.
2 komentarze:
Z chęcią przyłączyłabym się do tego wyzwania. Widzę, że tempo czytania nie jest wymuszane na siłę i to mi się podoba. http://monweg.blog.onet.pl/
Czy może być ta książka?
Autor – Gabriel García Marquez
Tytuł – Rzecz o mych smutnych dziwkach
http://monweg.blog.onet.pl/2014/08/31/rzecz-o-mych-smutnych-dziwkach/
Jak może być, to podeślę opinię :)
Pozdrawiam.
Moniko wysyłam zaproszenie. Zachęcam do posta powitalnego i do publikowania recenzji:)
Prześlij komentarz