„Los utracony” jest niewielką powieścią węgierskiego Noblisty z 2002 roku, Imre Kertesza. Bohaterem jest Żyd, który przechodzi wielką przemianę wskutek rocznego pobytu w obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie. Ważną kategorią powieści Kertesza jest „czekanie”. Od początku mamy do czynienia z oczekiwaniem, któremu towarszyszy nuda, zabijana prostymi czynnościami: napiciem się wody z kranu, zjedzeniem kanapki czy śpiewaniem piosenki. W miarę rozwoju wypadków, w miarę zbliżania się bohatera do bram obozu koncentracyjnego, a zarazem do gwałtownego zerwania zasłony nieswiadomości, nuda i oczekiwanie zaczynają przybierać inne , coraz bardziej bezlitosne oblicza.
W umyśle bohatera zaczyna powoli zacierać się poczucie czasu. Nie ma już sekund, minut, godzin. Godzina może być równie dobrze sekundą, jak i całym rokiem. Prze-definiowanie pojęcia czasu jest mocno zdeterminowane kategorią głodu, a ogólniej rzec ujmując, kategorią ciała. W obozie koncentracyjnym człowiek zostaje sprowadzony do ciała. Ciało boli, jest głodne, jest mu zimno, to ciało – nie Ja – pracuje, podczas gdy Ja może przenosić się w inne miejsca za pomocą wyobraźni. Do czasu jednak, aż ciało samo w sobie nie zemdleje i nie stanie się obojętne na czynniki zewnętrzne, które konsewetnie poddają je torturom wszelakiego rodzaju: niewyobrażalny głód i niewyobrażalne zimno, ból, robaki toczące ropną ranę (robaki toczące ciało za życia – symbol śmierci „człowieczeństwa”, śmierci duszy przed śmiercią ciała).
Kertesz pokazuje także, jak ekstremalnie wytrzymałe jest ciało, które nie tylko jest w stanie wytrzymać, ale także zregerować się i odrodzić. W przeciwieństwie do wszystkiego tego, co ludzkie, lecz niematerialne – do pamięci. Po powrocie do rodzinnego miasta, znajomi bohatera pytają go o plany na przyszłość, na rozpoczęcie „nowego życia”, sugerują mu jak najszybciej zapomnieć o tym, czego doświadczył. Dla bohatera, który na początku powieści był niedojrzałym, bezmyślnym 15-letnim chłopcem, a który powrócił jako 16-letni starzec, „nie-pamięć” jest niemożliwa. Przedstawia on teorię kroków, w myśl której „nigdy nie możemy rozpocząć nowego życia, zawsze musimy tylko ciągnąć stare” (s. 265), każdy następny krok stanowi zarazem skutek poprzedniego, jak i przyczynę następnego kroku – nieustannie tworzącej się ciągłości życia nie da się przerwać.
Bohater podaje przykład kolejki tworzonej przez nowo przybyłych do obozu więźniów, na końcu której stoi lekarz decudujący o tym, czy dany człowiek zostaje przeznaczony „od razu do gazu” czy do dania mu „drugiej szansy”. Każdy krok jest krokiem w stronę dalszej części:
Kroczył każdy, kto tylko mógł kroczyć; ja też zrobiłem swoje kroki i nie tylko w kolejce do lekarza, ale już w domu. Kroczyłem z ojcem i kroczyłem z matką [...]. Teraz już mógłbym powiedzieć, co to znaczy „Żyd”: nic nie znaczy, przynajmniej dla mnie, dopóki nie zaczną się kroki. Nic nie jest prawdą, nie ma innej krwi, nie ma nic innego [...] są tylko dane sytuacje i istniejące w nich nowe warunki. Ja też przeżyłem dany los. To nie był mój los, ale ja go przeżyłem [...] (s. 264-265).
„Czekanie” zmienia bohatera. Na początku jego postawa nie przejawia jakiegokolwiek szacunku i zrozumienia dla „czekania”, manifestuje postawę marnotrawiącą i bierną. W obozie „czekanie” zaczyna łączyć się ze strachem i lękiem, a przede wszystkim z niemożnością dostrzeżenia końca. Kiedy bohater wraca do rodzinnego miasta, kiedy pojawia się kolejne „oczekiwanie”, on idzie dalej, nie czeka. „[...] oświadczam, że w danym mi losie, do końca byłem uczciwy. Jedyna plama, powiedziałbym, skaza, jedno, co ewentualnie można by mi zarzucić, to jest to, że teraz tu rozmawiamy, ale na to nie poradzę”.
***
Powieść Kertesza stanowi wielopoziomowe stadium ciała i psychiki ludzkiej poddanych ekstremalnym warunkom. Jest to powieść niezwykle głęboka, warta wielokrotnej lektury w celu odkrywania nowych sensów. Przy okazji uświadomiłam sobie, że chciałabym poczytać więcej literatury związnej z tematem obozów koncentracyjnych oraz funkcjonowania człowieka w tych nieludzkich warunkach, które stanowią przecież historyczny fakt. Interesuje mnie szczegolnie, czy istnieje książka relacjonująca pobyt w obozie – napisana przez kobietę – jako jej własne doświadczenie. Jeśli ktoś z Was miałby jakiekolwiek informacje, bardzo proszę o pozostawienie ich w komentarzu.
Imre Kertesz, „Los utracony”, przeł. Krystyna Pisarska, WAB, Warszawa 2002.
Źródło: BREDABLIK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz