PIW, 2007
Liczba stron: 127
Ostatnio przyszło mi do głowy, że jestem bardzo monotematyczna w czytaniu dzieł noblistów. Poruszam się pomiędzy Szymborską, Coetzee, Lessing i Llosą. Nie żebym znudziła się ich twórczością, bo wciąż jestem zachwycona literaturą w ich wydaniu i mam dalekosiężne plany związane z tymi nazwiskami. Pragnęłam jednak poznać kogoś spoza tego kręgu. W księgarni natknęłam się na książkę Mahfuza (Nobel 1988), którą czym prędzej przeczytałam korzystając z faktu, że ma niewiele ponad sto stron.
Wydarzenia, które stanowią fabułę powieści mają miejsce Kairze.
1 komentarz:
http://anulka1992.blogspot.com/ zapraszam
Prześlij komentarz