Santiago od 84 dni nie złowił żadnej ryby. Wszyscy określają go mianem
wyjątkowego pechowca. Jedynie jego przyjaciel, mały chłopiec, wierzy, że
los się jeszcze uśmiechnie do staruszka. Santiago po raz kolejny
wypływa w morze i napotyka swoje przeznaczenie: wielkiego marlina.
Hemingway w pierwszej części pięknie opisuje przyjaźń Santiago z
chłopcem. Potem następuje szczegółowa relacja z walki. Walki starego
człowieka z wielką rybą. Walki ze starością i swoimi słabościami. Walki z
przeciwnościami losu. Walki o przetrwanie.
Książka napisana w sposób bardzo konkretny, wręcz w reporterskim stylu,
jednak wyjątkowo obrazowo. Czytając ma się nie raz wrażenie wręcz
odczuwania zmęczenia Santiago.
Z dużą przyjemnością i zupełnie innym spojrzeniem wróciłam do niej po wielu latach:)
Notka również na moim blogu.
1 komentarz:
Niesamowite jest to, że ta sama książka przeczytana w różnym czasie jest zupełnie inną historią :)
Prześlij komentarz