11.10.2011

"Barabasz" Pär Lagerkvist



Gdyby Lagerkvist nie otrzymał Nagrody Nobla nigdy nie sięgnęłabym po jego książki. Szkoda, bo po przeczytaniu wygrzebanego w antykwariacie "Barabasza" muszę stwierdzić, że jest pisarzem znakomitym.

Powieść rozpoczyna się w momencie wygłaszania wyroku przez Piłata i uwolnienia Barabasza. Oszołomiony były więzień kroczy za Jezusem, by dowiedzieć się kim jest człowiek skazany zamiast niego na śmierć. Towarzyszmy Barabaszowi w jego rozterkach, w poszukiwaniu prawdy o Jezusie, w błąkaniu się po ulicach i w napadach rabunkowych. Barabasz traci serce do wszystkiego, co stanowiło esencję jego życia, zaczyna rozmyślać i poszukiwać. Obserwuje śmierć znajomej, która uwierzyła w Jezusa, spotyka Piotra Apostoła, wraca do swoich znajomych, którzy pokpiwają z Jezusa. Sam Jezus to postać tajemnicza, o której krążą różne pogłoski. Uliczne plotki i domniemania na jego temat niewiele się różnią od tych współcześnie rozpowszechnianych. Barabasz opuszcza Jerozolimę, przyłącza się do swojej dawnej szajki, aż w końcu staje się niewolnikiem. Jego towarzyszem niedoli podczas okrutnie ciężkiej pracy w kopalni staje się człowiek, który w Chrystusa uwierzył. Obserwujemy Barabasza, który rozpaczliwie szuka wiary i sensu życia. Gdy wydaje mu się, że wreszcie ją zrozumiał, popełnia fatalny błąd.

Powieść Lagerkvista wzorowana jest na apokryfach - autor uzupełnia skąpą biblijną wiedzę o Barabaszu, a zarazem przedstawia jego życie w analogii do losów Jezusa, podkreślając ją jego ostatnimi słowami.
Równocześnie Barabasz wydaje się być everymanem - po niespodziewanym uwolnieniu zaczyna rozważać i szukać, dokonuje wyborów i pragnie uwierzyć. Lagerkvist ukazuje czytelnikowi jak ważna jest łaska wiary, bez której nie sposób uwierzyć i oddać się Jezusowi. Barabasz pozostaje konsekwentny w swoim wyborze, przyjmuje jego konsekwencje i zdaje sobie sprawę, że otrzymując coś, zawsze coś tracimy. 
Powieści Lagerkvista nie można odmówić uniwersalizmu, napisana w 1950 nadal jest aktualna i ma szanse trafić do współczesnego czytelnika.
Jeśli pozostałe utwory noblisty są równie dobre jak "Barabasz", to decyzja Akademii była trafna.

4 komentarze:

kornwalia pisze...

właśnie tej książki szukam :) Myślę, że jego "Karzeł" ma szansę przypaść Ci do gustu.

Anna pisze...

Kornwalio chętnie pożycze:) A "Karła" mam już na liście.

kornwalia pisze...

Szukam to może złe słowo, mam ją na liście do przeczytania i wiem gdzie jest:)

Anna pisze...

Kornwalio tak więc czekam na recenzję:)