30.03.2011

Nowe lektury nadobowiązkowe, Wisława Szymborska

Wydawnictwo Literackie, 2002

Liczba stron: 150

Ilekroć wchodzę do mieszkania, w którym nigdy wcześniej nie byłam, ukradkiem albo otwarcie zerkam na półki z książkami. Nawyk ten wykształciłam w sobie już we wczesnym dzieciństwie, kiedy to podczas spotkań, w których brali udział moi rodzice, najlepszą dla mnie i dla nich opcją, było zostawienie mnie w pokoju z regałami. Takie działanie miało zalety i dla mnie, ponieważ czas upływał mi szybko na wertowaniu kolejnych tomów, i dla nich, ponieważ nie marudziłam, że się nudzę.

W dobie internetu i blogów literackich bardzo łatwo jest podejrzeć to, co czytają inni, zapoznać się z wrażeniami z lektury, a nawet podyskutować o książce. Ja ponadto nie przepuszczam okazji na to, by poczytać o książkach w formie drukowanej. Stąd też nie mogłam ominąć wzrokiem "Nowych lektur nadobowiązkowych" Wisławy Szymborskiej. Felietony w niej zawarte drukowane były w latach od 1997 do 2002 roku na łamach Gazety Wyborczej.

Cała recenzja na Agaczyta

19.03.2011

"Kolejowe dzieci" Seamus Heaney


Z tym tomikiem poezji w tłumaczeniu Piotra Sommera miałam przyjemność już tydzień temu. Trochę mnie uspokoił, wyciszył, ale bez zbędnego, i zawsze jednak fałszywego, pocieszania. Wcześniej do Heaney'a rzadko mi było po drodze, a kiedy już coś czytałam tego irlandzkiego poety, to nie czułam jego twórczości ani sercem, ani duszą, ani nawet rozumem (a ten ostatni oczywiście jest najgłupszy). Moje okazjonalne podchody były zawsze do wierszy w oryginale. Teraz więc dla odmiany postanowiłam przeczytać je w tłumaczeniu, bez najeżania się, w pieleszach.

Tomik zawiera nie tylko wybrane wiersze (raczej z wczesnego etapu twórczości), jak również i krótkie eseje, które wspominając dzieciństwo, twórczość, ale i niepewną, kruchą jakość życia w Belfaście na początku lat 70-tych, jakoś nierozerwalnie łączą się z resztą poezji wybranej przez tłumacza. Czytałam trochę od niechcenia, nie mając wyrzutów sumienia, że nie czytam w oryginale, nie porównując tłumaczeń z ich angielskim pierwowzorem. Seamus Heaney nie stał się dla mnie poetą życia, ale jednak, dzięki temu wydaniu, jest trochę bliższy, jaśniejszy. Nie objawia się w "Kolejowych dzieciach" jako noblista, wielki irlandzki pisarz, którego powinnam znać od A do Z, ale jako mały chłopiec wpisany w wiejski, bagienny krajobraz. Uspokoił mnie, zmienił tor mojego myślenia, wyegzorcyzmował kilka złych myśli i zaklął je w paru linijkach. Jestem jemu, jak i tłumaczowi, bardzo za to wdzięczna.

Zapraszam na mojego bloga.

16.03.2011

Zerwać pąki, zabić dzieci - Kenzaburō Ōe


Koniec Drugiej Wojny Światowej, Japonia. Piętnastu chłopców z poprawczaka zostaje ewakuowanych do zabitej dechami górskiej wioski. Ich dotychczasowi strażnicy powierzają ich pieczy miejscowych chłopów, a ci gorliwie spełniają swoje zadanie, pastwiąc się bez litości nad swoimi podopiecznymi. Niebawem wioskę opanowuje zaraza i tymczasowi nadzorcy znikają, zostawiając chłopców na pastwę losu. Ci, nie mogąc opuścić wioski, sami muszą walczyć o przetrwanie i zorganizować swoje życie. Mają jednak niewiele czasu, ich oprawcy kiedyś wrócą...

O czym jest ta książka według mnie? O tym, jak to jest być wykluczonym, wyrzuconym poza nawias społeczeństwa, wyjętym spod prawa. O tym, jak walczyć o swoją godność w sytuacji, gdy wszyscy wokół uważają cię za śmiecia. Ciąg dalszy na moim blogu.

6.03.2011

Henderson, król deszczu


Po "Hendersona, króla deszczu" sięgnęłam z ciekawości, nic jeszcze Saula Bellowa nie czytałam. Główny bohater, gromki, niezwykle rosły milioner, jest człowiekiem, który mimo już dość zaawansowanego wieku i wielu przygód na koncie, ciągle nie może sobie znaleźć miejsca w świecie i sam nie wie czego szuka. Jest mężczyzną niezwykle krewkim i popędliwym, lecz o dobrym sercu, swoje decyzje opiera na emocjach, których sam nie rozumie. O sobie mówi, że jest urodzonym żołnierzem, żyje w rodzinnej posiadłości z drugą żoną i dziećmi. Z jednej strony jest więc człowiekiem prostym, mającym nieduże wymagania, z drugiej bogaczem, który może kupić wszystko.

C. D.smietanka literacka

Wyzwanie. Szczeniaki - Mario Vargas Llosa

Niewątpliwym wyzwaniem dla czytelnika nie jest tyle przeczytanie tej książki, ile co jej zrozumienie. Przyznam się szczerze, że opowiadania ze zbioru Wyzwanie czytałam kilkakrotnie i wciąż mi trudno zrozumieć ich fabułę, treść, którą chciał przesłać ubiegoroczny Noblista. Na te teksty małych form patrzyłam jak na opowieści Schmitta, próbując znaleźć wspólny motyw. Pierwszą myślą było znaleźć we wszystkich utworach motyw wyzwania, w końcu tytuł powinienen być główną wskazówką. Tropem okazał się nie tytuł, lecz opis z tylnej okładki mówiący o motywie przemocy. I ku temu się skłaniam. Bowiem w każdej opowieści przemoc ma miejsce, czy to wśród młodzieży, czy dorosłych mężczyzn, czy nawet u ludzi w podeszłym wieku. Nie zawsze to będzie jednak przemoc fizyczna. Skąd ta się przemoc bierze? Pobudki mogą być bardzo różne: bunt, nietolerancyjność, egocentryzm, chęć dowiedzenia wszystkim o swojej wyższości, fałszywość. To widzimy w postaciach Llosy. Skutki przemocy mogą nie tylko być karą dla jej bezpośrednich uczestników, ale źródłem fascynacji u obcych i znacznie starszych ludzi.

Ciąg dalszy na blogu.

Kobieta na kamieniu - Ivo Andric

Wydawnictwo: Wiedza i Życie
Rok wydania: 1974
Seria: Koliber
Ilośc stron: 100

Ta niewielka książeczka zawiera trzy opowiadania z nurtu prozy poetyckiej.:
 Wakacje na południu
 Kobieta na kamieniu
 Helena, kobieta, której nie ma
Mogłabym powiedzieć, że mój stosunek do opowiadań jest dokładnie taki jak układ opowiadań w tomiku: od miejsca pierwszego po trzecie, jak na sportowym podium.

Ciąg dalszy

4.03.2011

Wiek żelaza, J. M. Coetzee

Znak, 2004

Liczba stron: 212

Powieść ma formę listu, który główna bohaterka, wyniszczana nieuleczalną chorobą, pisze do swojej córki od wielu lat zamieszkałej w Stanach. Jej miłość polega na nie wzywaniu córki do kraju dręczonego przemocą i ukrywaniu swojego prawdziwego stanu zdrowia. Ma mimo tego świadomość, że ostatnie zapiski, jeśli dotrą do Ameryki, zaniosą ze sobą niepokój, brud i winę Południowej Afryki i zakłócą młodej kobiecie proces odizolowania się od swojej trudnej do kochania ojczyzny.

To, co kobieta przeżywa w ostatnich tygodniach swojego życia trudno nazwać powolnym odchodzeniem.
Ciąg dalszy recenzji na Agaczyta.

1.03.2011

Ulica Nadbrzeżna - John Steinbeck

Wydawnictwo: Czytelnik
Rok wydania: 1958
Ilośc stron: 248


Dlaczego akurat ta książka? Bo wcześniej jakoś o niej nie słyszałam, a może mi umknęła gdzieś z pamięci? Dobrego dokonałam wyboru, książka od pierwszej linijki fantastyczna. Steinbeck tę powieść napisał na prośbę grupki żołnierzy: Napisz coś wesołego! I napisał, napisał książkę o ulicy Nadbrzeżnej w dzielnicy Paisanos miasta Monterey.