29.11.2011

Moi Nobliści

Dla mnie to wyzwanie jest prawdziwym wyzwaniem. Moja znajomość noblistów jest, jak się okazało, dość uboga i stwierdziłam, że czas coś z tym zrobić.
Póki co przeczytałam:
1905 Henryk Sienkiewicz - Krzyżacy, Potop, Quo Vadis, Latarnik, Janko Muzykant, Sachem, W pustyni i w puszczy
1924 Władysław Reymont - Chłopi t.1 Jesień
1950 Bertrand Russel - O wychowaniu, Wychowanie a ustrój społeczny
1954 Ernest Hemingway - Stary człowiek i morze
1957 Albert Camus - Dżuma, Mit Syzyfa
1980 Czesław Miłosz - wybór wierszy
1982 Gabriel Garcá Márquez - Rzecz o mych smutnych dziwkach
1996 Wisława Szymborska - wybór wierszy
2003 J.M. Coetzee - Zapiski ze złego roku, Dziwniejsze brzegi. Eseje literackie 1986-1999
2007 Doris Lessing -  Mężczyzna i dwie kobiety, Pod skórą

Jakie są moje plany? Na pewno chcę przeczytać przynajmniej jedną pozycję z każdej dekady. I wszystkie z ostatnich 20 lat. Nie będę wymieniała konkretnie które, bo dużo zależy od ich dostępności w bibliotekach. Mam już wypożyczoną "Hańbę" Coetzee i "Władcę much" Goldinga. Postępy postaram się regularnie notować na swoim blogu dostępnym tutaj.

27.11.2011

Hamida z zaułka Midakk

Nadżib Mahfuz, autor kilkudziesięciu powieści, laureat Nagrody Nobla z 1988 roku, określany jest mianem egipskiego Balzaca. W swoich powieściach przybliża nam codzienną egzystencję mieszkańców Kairu, ukazując miasto tętniące życiem, pełne wąskich uliczek i malowniczych zaułków. Pierwszą kairską powieścią Mahfuza jest Hamida z zaułka Midakk (Smak Słowa, 2010).
Na świecie trwa wojna, a w zaułku Midakk toczy się normalne życie. Zaułek leży nieco na uboczu wielkiego miasta. Zamknięty, tajemniczy świat tętni własnym rytmem: ktoś się zakochał, ktoś wyszedł za mąż, inny umarł czy też trafił do więzienia; niektórzy robią interesy, znajdują bądź tracą pracę, chorują i zdrowieją – ot, zwyczajność. Niewielki wycinek kairskiej społeczności we wszystkich przejawach codzienności. I nawet gdy w pewnym momencie wstrząsnęły zaułkiem tragiczne wydarzenia, to potem „spłynęło znowu dobrodziejstwo zapomnienia i obojętności. Jak zwykle płakano rankiem, jeżeli był powód do płaczu, i śmiano się wieczorem, a drzwi i okna skrzypiały rano, kiedy je otwierano, i wieczorem, kiedy je zamykano. Nic interesującego się nie działo” (s. 264).

(Reszta recenzji na moim blogu)

Fonsito i księżyc - Mario Vargas Llosa

Czym można sobie zasłużyć na buziaka od najładniejszej dziewczynki z klasy? Co zrobić, by spełnić własne marzenie? Och, nic takiego, wystarczy podarować ukochanej księżyc.
Kolejna książka ubiegłorocznego Noblisty jest króciutkim utworem. To zaledwie czterdzieści stron, z których co druga przedstawia tylko ilustrację, a ta na której jest tekst to w porywach dziesięć linijek zapisanych dość sporą czcionką. Czy warto ją przeczytać?
Całość do przeczytania u mnie.

26.11.2011

Mario Vargas Llosa "Fonsito i księżyc"

„Fonsito i księżyc” to nietypowa książeczka w twórczości Mario Vargasa Llosy. To książeczka dla dzieci. Piękna historia o chłopcu, którego marzeniem jest pocałowanie Nereidy, najładniejszej dziewczynki w klasie. 

Do przeczytania całej notki zapraszam do siebie na bloga

15.11.2011

Dzieje upadku rodziny

Buddenbrookowie Tomasza Manna to po ostatnich męczących lekturach wytchnienie i wielka przyjemność czytania. Powieść jest urzekająco klarowna, skondensowana, pozbawiona zbędnych słów, ozdobników i wypełniaczy, napisana przez mistrza dla czytelników potrafiących docenić urok prostoty.
Mann potrafi równie pięknie i zajmująco pisać o radościach i sukcesach, jak o troskach i śmierci, o dojrzewaniu i miłości, życiu ograniczonym konwenansami, stwarza klimat doskonale oddający realia mieszczańskiego bytu w Niemczech dziewiętnastego wieku. W dwóch niezbyt obszernych tomach zawarł stuletnią historię kupieckiej rodziny Buddenbrooków, ukazał ją od lat największego rozkwitu firmy handlowej do czasu upadku wraz z ostatnimi męskimi przedstawicielami rodu. Każde pokolenie, dumne z historii rodziny, stara się pomnażać fortunę podejmując czasem ryzykowne wyzwania, borykając się z różnymi problemami. W oszczędnej, pozornie suchej, a przecież niepozbawionej humoru i tak doskonałej narracji zawarta jest sama istota życia człowieka miejskiego, wrośniętego w tradycję, religię, konwenanse. Mann daje nam kompletny obraz człowieka uwikłanego w „obowiązki”, jakimi są rodzina i społeczeństwo, podporządkowanego środowisku, w jakim przyszło mu żyć. Każdy przedstawiciel rodu scharakteryzowany jest wyraziście, równym pociągnięciem pióra, dzięki czemu czytelnik może zobaczyć to, co najistotniejsze i wyobrazić sobie niedopowiedzianą resztę. Czyż nie tego właśnie oczekujemy po lekturze doskonałej?
(Ocena: 6/6)
   Miałam pewne obawy sięgając po tę książkę. Dotyczyły one wpływu nagrody Nobla, otrzymanej przez Llosę w ubiegłym roku na "ponoblowską" twórczość autora. Nie wiedzieć czemu, szykowałam się na coś komercyjno-masowego, populistycznego, na produkt wysoce homogenizowany. Po przeczytaniu "Marzenia Celta" stwierdzam z czystym sumieniem - Llosa wielkim pisarzem jest; obronił Nobla w pięknym, mistrzowskim  stylu. Przypieczętował go powieścią mądrą, głęboką, napisaną z wielkim rozmachem, bardzo ambitną, a jednocześnie z dobrymi, poczciwymi llosowskimi akcentami.
   Przyznam szczerze, nie wiem od czego zacząć tę recenzję... "Marzenie Celta" po prostu trzeba przeczytać, by w pełni docenić jego głębię i przekaz. By znaleźć się na przełomie wieków XIX i XX; by pokłuć oczy swojej duszy i wyobraźni obrazami ofiar szalejącego ówcześnie kolonializmu i jego bestialskich nadużyć; by przemierzyć z Rogerem Casementem dziewicze dżungle Amazonii i Konga; by zastanowić się raz jeszcze nad istotą człowieczeństwa i najskrytszymi sekretami ludzkiej duszy. Trzeba je przeczytać, by przekonać się na własne oczy, jak wielkiego natchnienia może dostarczyć nobel; jak wysoko stawia się potem sobie poprzeczkę i jak ambitnym zadaniom można sprostać. Trzeba je przeczytać, by móc powiedzieć, że zna się dzieło na miarę Nobla. 
   Na całość recenzji zapraszam serdecznie do mnie: Kartek szelest.

Doris Lessing - Pamiętnik przetrwania


Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie, 2007
Pierwsze wydanie: The Memoirs of a Survivor, 1974
Liczba stron: 297
Tłumacz: Bogdan Baran

Literacka Nagroda Nobla 2007

Ocena: 5/6

Coś chyba ma Lessing w sobie takiego, że muszę na początku zacisnąć zęby i brnąć dalej w jej opowieść. Czytając Przed zstąpieniem do piekieł wciągnęłam się ok. 50 strony, tym razem wystarczyło ich czterdzieści kilka (ale już znając tę pisarkę, wiedziałam, że powinno mi się to opłacić).

I faktycznie. Są tacy pisarze, którzy już na początku pokazują, że się wyróżniają. Przychodzą mi do głowy takie nazwiska jak Kafka, McCarthy, Beckett, teraz też Lessing. Otwierasz jakiś ich tytuł i od razu wiadomo, że autor nie pisze jak reszta, że nie wiesz, czego masz się tam spodziewać na każdej następnej stronie, i że jest to coś kompletnie innego, od tego, co czytamy w 99 przypadkach na 100. Ich książki nie są przystępne, często nawet nie są zbyt przyjemne. A jednak wiesz, że właśnie doświadczasz czegoś szczególnego, jakąś cząstkę z chyba nieprzemijalnej literatury, która będzie czytana nawet po twojej śmierci. Wydaje mi się, że Lessing ma szansę być w tym szacownym gronie. Mnie po prostu oszałamia jej mądrość, jestem zbyt mała, żeby zrozumieć wszystko, o czym pisze.

Mam problem z napisaniem o czym traktuje Pamiętnik przetrwania. Nie mam zielonego pojęcia. Na pewno nie jest to sf, jak ją zaliczają, ma tylko jakieś śladowe ilości fantastyki w sobie. Formalnie jest główna bohaterka, starsza kobieta, która opiekuje się nastolatką Emily. Czasy są trudne - opisy Lessing przywodzą na myśl powolne umieranie świata takiego, jak go znamy. Panuje anarchia, ludzie wracają do swoich pierwotnych zachowań, miasto pustoszeje.

c.d u mnie -->; Mikropolis

11.11.2011

„Fonsito i księżyc” – Mario Vargas Llosa

           „Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje.”*


            Pamiętacie nasze dziecięce miłostki gdy myśleliśmy, że to ta jedyna i do końca życia, gdy mówiliśmy, że chcemy być małżeństwem z naszym ukochanym. Dla niego/niej byliśmy w stanie zrobić wszystko co mogliśmy w tej chwili jako dziecko… Ach ta nasza naiwność i wiara w możliwość dokonania wszystkiego... 
 
Na resztę zapraszam do: Zapatrzona w książki

10.11.2011

Nobliści poznani i w planach


Z dotychczas przeczytanych książek noblistów najbardziej sobie cenię te:
William Golding: Wieża, Władca much
Gabriel García Márquez: Sto lat samotności
Elias Canetti: Auto da fé
John Steinbeck: Na wschód od Edenu
William Faulkner: Stary
Thomas Mann: Buddenbrookowie
George Bernard Shaw: Pigmalion
Oprócz tych ocenionych na szóstkę jest też wiele powieści piątkowych – dokładna lista wraz z ocenami na bieżąco uzupełniana znajduje się tutaj.

Kilka następnych powieści mam w najbliższych planach, m.in. pozostałe dwa tytuły Goldinga, również dwa Steinbecka (jak zdobędę), kilka Faulknera, Błogosławieństwo ziemi Hamsuna, na pewno coś Bölla i Saramago, Opowieści starego Kairu Mahfuza i koniecznie Pamuka, bo dotychczasowe próby nie były zbyt udane, a czuję, że jednak może mi się coś spodobać. Dobrze jednak, że nie ma ograniczenia czasowego, bo zawsze wpadnie mi w kolejkę coś atrakcyjnego, a niekoniecznie trwale wartościowego. ;)

9.11.2011

"Pałac kobiet" Pearl S. Buck

Niezwykłe stadium ludzkiej ambiwalentności w postaci jednej kobiety pragnącej zmienić własne życie. Niespokojna i dążąca do wolności dusza umieszczona w wyciszonym i niegwałtownym ciele. Burza zmian myśli i sposóbu postrzegania świata połączona ze spokojem działań i decyzji to precyzyjny kunszt literacki autorki, który zawładną mną do reszty.

Nic nie wskazywało na to, że w dniu ukończenia czterdziestu lat pani Wu diametralnie zmieni swoje życie. Nie chcąc już dłużej rodzić dzieci kobieta proponuje mężowi konkubinę. W domu Wu to początek zmian i tradycyjnego myślenia. Idą czasy zmian i rewolucji. Przede wszystkim rewolucji w życiu jednostek.

Reszta recenzji tutaj. Zapraszam.

"Święto kozła" - Mario Vargas Llosa

Traktat o dyktaturze i meandrach polityki chyba nie jest wymarzoną lekturą na jesienne wieczory. Niestety, moje nieodwracalne skrzywienie w kierunku takich ciężkich tematów połączone z sympatią do zeszłorocznego noblisty, sprawiło, że kilka wieczorów podczytywałam sobie opisy tortur, upokorzeń, krzywdy ludzkiej, jak również urazów psychicznych wywołanych przez wyżej wymienione.
"Święto Kozła" to analiza dyktatury od strony psychologicznej (tak, tak) przeprowadzona na przykładzie dominikańskiego reżimu Trujillo (1930-1961).
Autor opisuje jego ostatnie dni z wielu punktów widzenia - samego dyktatora, jego współpracowników, uczestników spisku na jego życie a także pewnej 14-latki (można się domyślac, że los nie potraktuje jej zbyt łaskawie).
Dla mnie był to katalog postaw jakie ludzie przyjmują wobec reżimu, jak również psychologicznych zniszczeń i uszkodzeń, które on wywołuje. Proste zapędzenie ludzi w kierat wywołałoby bunt, ale kombinacja kija i marchewki, połączona z okresami niełaski wywołuje zbawienną dla przetrwania systemu mieszankę przywiązania i strachu.
Byłoby przesada stwierdzić, że wszyscy byli uwikłani i ponosili odpowiedzialność, ale na pewno "umoczone" były warstwy wyższe. Choćby zachowanie własności wymagało czasem niezłej ekwilibrystyki z własnym sumieniem. A jednak niektórym udawało się wygrzebać z degrengolady, innych łamano na zawsze (najlepiej widać to w zachowaniach spiskowców, byli tacy, którzy ginęli z godnością, inni potrafili na zimno pokierować sytuacją, a zdarzali się tacy, którzy nie wytrzymywali psychicznie buntu przeciw dyktatorowi - tak głęboko zakorzeniła się w nich mieszanka strachu i lojalności).
Vargas Llosa trafnie odczytuje tez rolę "tłumu", niestety zazwyczaj bierną i wtórna wobec działań tych, którym chciało się schylić i wziąć władzę. Trudno mi powiedzieć, czy ta bierność to cecha typowa społeczeństw postkolonialnych?
Co i kto tak naprawdę decyduje o zmianach politycznych? Grupy interesów, także te zewnętrzne. Reżim Trujillo padł w momencie, gdy nie było innej możliwości dla USA wyjścia z twarzą z nałożonych uprzednio sankcji ekonomicznych. Wcześniej opozycja mogła co najwyżej tłuc głową w ścianę, ewentualnie spełniać rolę karmy dla rekinów (jedna z popularniejszych metod egzekucji).
Kto jest najbardziej narażony u schyłku dyktatury? Dyktator. Czynniki decydujące - czyli zazwyczaj warstwy dysponijące siłą ekonomiczną w danym społeczeństwie i zainteresowane wielkie mocarstwa są przygotowane na to, że reżim bedzie się reprodukował w złagodzonej formie (przy pomocy ludzi z drugiego szeregu), ale zawsze musi odejść ten, kto był znakiem firmowym dyktatury (co widac choćby na ostatnim przykładzie Kadaffiego). Czym jest w tej sytuacji demaokracja? Obawiam się, że wielkim złudzeniem i przysłowiowym opium dla ludu.
Książka MVL tym razem napisana jest prostym, niemal reporterskim stylem, który podkreśla wagę tematu. Jeśli ktoś zdecyduje się z nią zmierzyć - przed przeczytaniem warto rzucić okiem na podstawowe informacje o Dominikanie i jej najnowszej historii, nawet na Wikipedii.
Tradycyjnie polecam:)