27.07.2010

Znów ta miłość Doris Lessing

... i znów nie tak:/

Sięgnęłam po kolejną książkę Doris Lessing w przypływie tęsknoty za prozą autorki i dobrą książką. Zaczęło się dobrze, wręcz niewinnie, historia tak się układała, że nie podejrzewałam klapy. Wychwalałam, polecałam, nie mogłam doczekać się końca … ach gdybym tylko wiedziała jaki będzie nijaki, nie spieszyłabym się tak z lekturą. Nie wiem co wywołało taki nagły zwrot w akcji (czytania) – czy to upał czy czasowe wypalenie autorki, które dokonało się w trakcie pisania? W każdym razie mogę wskazać wyraźną linię podziału książki na dobrą i złą. Poczułam się trochę tak jakby choroba – może w innej postaci, niż ta która dotyka bohaterów – przeszła i na mnie. Czułam się źle, niekomfortowo, jakby trawiła mnie jakaś gorączka, która zesłała na mnie majaki, męczące obrazy, jak koszmary w chorobie, które nie chcą odejść.
A co to za historia? Miłe złego początki, czyli pierwsza mniej więcej połowa książki to opowieść o Sarze, sześciesięcipięcioletniej trzymającej się mocno kariery dyrektorki teatru. Samotnej kobiecie, która pazury wykorzystuje nie tylko do ściskania wspomnianej kariery ale i histerycznie szarpie nimi miłość. Miłość, którą usilnie stara się odkrywać, niestety w każdym spotkanym mężczyźnie. Sara jak nastolatka, która szaleje za telewizyjnymi idolami rzuca się na każdego spotkanego faceta, rozpaczliwie usiłując zagarnąć każdego z nich do swego serca. Tworzy swój własny, wyimaginowany świat i układ miłosny, który jest jak nieuleczalne choroba. Choroba miłości, która jednocześnie Sarze dodaje sił. Aż chce się krzyknąć Saro się opanuj! Ośmieszasz się! Bo choć nie mówisz głośno o swych uczuciach i fantazjach, przebijają one przez Ciebie jak rumieniec na twarzy zakochanej dziewczyny.
Historia, która toczy się równolegle do przeżywanych przez Sarę miłostek pozwala sądzić, że to historia magiczna, mająca wpływ na zachowania Sary. Sztuka, którą Sara przygotowuje w teatrze to inscenizacja pamiętników pięknej malarki i kompozytorki, zmarłej tragicznie w młodym wieku z powodu ….nieszczęśliwej miłości Julie Vairon. Czyżby to Julie wpływała przez karty pamiętnika na towarzystwo zgromadzone przy jego lekturze? Czy to jakaś magiczna moc Julie, a może miłości? Może też to jakiś rodzaj fatum, bo przecież miłości (miłostki) Sary kończą się równie tragicznie jak miłości Julie? czytaj więcej ...



25.07.2010

Biografia Isaaca Bashevisa Singera

Zdecydowałam się zaprezentować tu nie powieść Noblisty, ale doskonałą biografię Singera napisana przez Florence Noiville.

Fascynująca jest cała opowieść Autorki, ale chyba szczególnie ciekawe są momenty związane z tym, jak Singer pisał, jakie były jego poglądy na działania twórcze, no i oczywiście - na wieść o uhonorowaniu Nagrodą Nobla.

Zapraszam do recenzji:)

Moi nobliści

Witam wszystkich serdecznie. Mam na imię Ania i wczoraj otrzymałam zaproszenie do Projektu Nobliści. Projekt przypadł mi do gustu, ponieważ nie ma ograniczeń czasowych i nie narzuca ilości książek do przeczytania w określonym czasie. Do tej pory zetknęłam się z niektórymi noblistami głównie za sprawą mojej Pani Profesor od literatury na studiach.
Oto moja lista "przeczytanych" Noblistów:
1905 - Henryk Sienkiewicz (Polska) - "Krzyżacy", "W pustyni i w puszczy", "Potop" - 2 tomy, nowele
1909 - Selma Lagerlőf (Szwecja) - "Cudowna podróż"
1954 - Ernest Hemingway (USA) - "Stary człowiek i morze"
1957 - Albert Camus (Francja) - "Dżuma", "Obcy"
1982 - Gabriel Garcia Marquez (Kolumbia) - "Sto lat samotności", "Miłość w czasach zarazy"
1983 - William Golding (Wielka Brytania) - "Władca much"
1998 - Josè Saramago (Portugalia) - "Miasto ślepców"
1999 - Gũnter Grass (Niemcy) - "Blaszany bębenek"
W stopniu szkolnym znam poezję Czesława Miłosza i Wisławy Szymborskiej.  Niespecjalnie przepadam za poezją. Mam kilka ulubionych wierszy, ale nie darzę szczególną sympatią żadnego konkretnego poety.
Teraz moje "plany" czytelnicze:
Nie chciałabym szumnie planować i narzucać sobie określonych autorów. W związku z tym zacznę od tych książek, które mam w domu, czyli: Doris Lessing "Marta Quest", Doris Lessing " Odpowiednie małżeństwo" oraz Orhan Pamuk "Muzeum niewinności", a potem zobaczymy.
Dziękuję za zaproszenie i pozdrawiam wszystkich uczestników.

19.07.2010

Herta Müller, „Niziny”


„Niziny”, debiutancki zbiór opowiadań Herty Müller, to poetycka kronika wspomnień z dzieciństwa i dorastania w niemieckiej wsi w rumuńskim Banacie. Lata 50. i 60. XX wieku, stanowiące tło życia szwabskiej rodziny, upływają w blaknącym cieniu wojennej przeszłości, na który nakłada się ciemność teraźniejszości. Pamięć esesmańskich zbrodni ojca czy robót, na które wywieziono do ZSRR matkę zasnuwa zaduch mentalnej enklawy, odciętej zarówno od kultury rumuńskiej, jak i od heimatu, brutalność wiejskiego naturalizmu, pączkujące ze stłamszonej przeszłości koszmary ludzi złamanych, którzy nie potrafią już kochać ani być szczęśliwi. Pod powłoką chwiejnej równowagi tworzonej przez kierat codziennych obowiązków nieustannie czuwa zło, a każde zdarzenie, każdy gest, każde słowo jest potencjalnym punktem zapalnym grożącym wybuchem nieszczęścia.

Całość tutaj.

14.07.2010

Dziś wolałabym siebie nie spotkać, Herta Muller

Wydawnictwo Czarne, 2004

Liczba stron: 201

Bohaterka tej powieści zostaje wezwana na przesłuchanie. Jedzie tam nie po raz pierwszy, zapewne nie ostatni. Za każdym razem jednak na nowo przeżywa strach, niepewność i lęk przed nieznanym - zawsze przygotowana jest na ewentualność pozostania w więzieniu. Zawoalowane i realne pogróżki wciąż brzmią w jej głowie. A doskonale zna bezwzględność reżimu, bo nie raz doświadczyła jego brutalności.

Podczas porannej podróży tramwajem przez miasto w kierunku siedziby policji, kobieta dokonuje w głowie podsumowań, wspomina osoby jej bliskie i te, o których wolałaby raz na zawsze zapomnieć. Dobre i złe wspomnienia wypełniają jej pamięć. Pamięta pierwsze nieudane małżeństwo i próbę jego zakończenia, która niemal skończyła się dla niej tragicznie, wspomina najpiękniejsze dni spędzone ze swoim drugim mężem, pamięta o przyjaciółce Lilli, której radość życia i apetyt na nowe doznania zostały przerwane zanim zdążyła dożyć wieku średniego. Nie może zapomnieć wydarzeń, które z pozoru błahe i śmieszne sprowadziły na nią zainteresowanie tajnej policji i w rezultacie złamały jej życie.

Konsekwencją życia w reżimie rumuńskim jest takie naginanie swojego światopoglądu, sumienia, życia, by jakoś dopasować się do ciasnych ram nałożonych przez władze i egzekwowanych przez nie poprzez zastraszanie, śledzenie, donoszenie, w końcu otwarte groźby i naruszanie nietykalności cielesnej. Próby wyrwania się z kraju skazane są na niepowodzenie. By zapomnieć, znieczulić się, uciec od swojego zniewolonego umysłu, uśpić strach o swoją żonę i wspólną przyszłość, Paul, mąż bohaterki topi świadomość w alkoholu. Bo "łatwiej jest, kiedy samemu trzeba wyjść, wynosi się z domu strach, a szczęście zostawia, a ktoś inny wyczekuje. Siedzenie w domu i czekanie rozciąga się do granic wytrzymałości i doprowadza do ostateczności strach."

To smutna, przejmująca książka. Studium strachu, obraz zniewolonego narodu. Głęboka i refleksyjna w wyrazie, napisana poetyckim językiem, bardzo kobieca, bardzo łagodna, wyciszona. Patrzy na czytelnika szeroko otwartymi z przerażenia oczami.

13.07.2010

Herta Muller "Huśtawka oddechu"

Herta Müller w eseju U nas w Niemczech napisała, iż oczekuje się od niej, by zamknęła rozdział rozrachunkowy z Rumunią, a zajęła teraźniejszością i niemieckim akcentem w książkach. "Im intensywniej zajmuję się Niemcami, tym bardziej teraźniejszość łączy się z przeszłością.(...) Czasem chciałabym głośno zapytać: czy słyszeliście kiedykolwiek o psychicznym okaleczeniu? (...) Ale nie uwolniłam się od odgórnie sterowanego podupadania ludzi w dyktaturze, od jej spuścizny wszelkiego rodzaju, rozbłyskującej wciąż na nowo."

Nowa powieść noblistki niejednego Niemca zadowoli. Dotyczy przymusowych deportacji obywateli pochodzenia niemieckiego i ich więzienia w obozach pracy na terenie ZSRR. Wprawdzie są to Niemcy z Banatu, ale i tak w jakiś sposób temat wpisuje się w dyskutowany wymiar krzywd wyrządzonych tej nacji po II wojnie światowej. To oczywiście uproszczone spojrzenie na przesłanie wynikające z fabuły, gdyż problem ma charakter uniwersalny, a obserwowany człowiek wepchnięty w machinę polityczną każdego totalitaryzmu jest tylko bezwolnym, poranionym psychicznie pionkiem.

(...)

Ciąg dalszy na blogu.

Doris Lessing - Przed zstąpieniem do piekieł

Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B., 2008
Pierwsze wydanie: 1971
Liczna stron: 331

Ocena: 5/6

Literacka Nagroda Nobla 2007

Ta pozycja to nie jest dobry przykład tezy: "przeczytaj pierwsze 50 stron i albo czytaj dalej, albo się dalej nie męcz". Gdybym się poddała, wiele bym straciła. Właśnie ok. 50 strony książka zaczyna wciągać, koło koło 70 już byłam zachwycona, potem mały spadek i 100 ostatnich stron to już z dziką przyjemnością wchłaniałam.

Książka została porządnie wydana i można bez obaw przeczytać zachętę na okładce, nie zdradza nic, daje tylko wskazówkę. Fabuła krąży wokół losów pewnego profesora, który wylądował w szpitali psychiatrycznym. Nie ma tu opisu jego dni, jakichś specjalnych wydarzeń, dialogów jest raczej mało, trochę listów, które posuwają całą akcję do przodu, a większość rzeczy...jakby to powiedzieć...dzieje się w głowie bohatera lub raczej... no właśnie, tu jest pies pogrzebany. Czytelnik staje przed pytaniem: czy profesor jest szalony, czy nie? Myślę, że odpowiedź na pytanie nie pojawia się po lekturze, tylko już na samym początku czytający ma je w swojej głowie i z takim indywidualnym nastawieniem czytelnik mierzy się z tym tekstem.

Całość u mnie: Mikropolis