30.04.2010
Czarno-białe tornado
Narratorką jest młoda Chinka, Kwei-lan, wychowywana przez całe życie według ścislych reguł tradycji chińskiej. Do czasu małżeństwa z mężczyzną, który został jej przeznaczony przez rodzinę jeszcze przed jej narodzinami, Kwei-lan żyje pod kloszem, nieświadoma tego, co istnieje poza murami jej domu. Jest uczona zasad zachowywania się wobec mężczyzn, a także starszych osób. Jej stopy boleśnie obwiązywane są bandażami po to, aby pewnego dnia mąż mógł zachwycić się jej malutkimi stopami. Kwei-lan pobiera naukę gry na tradycyjnych instrumentach, a także dane jej jest poznać smak poezji oraz sztuki. Od dziecka oddzielona jest, jak każda dziewczynka i kobieta, od świata mężczyzn, który toczy się w innej części domostwa. Kwei-lan wiedzie błogą, bezpieczną, na wpół-świadomą egzystencję. [...]
Pearl S. Buck, „Wiatr ze wschodu, wiatr z zachodu”, przeł. M. Jędrzejewska, MUZA SA, Warszawa 2007
Na ciąg dalszy zapraszam do BREDABLIKA
Nie-odpowiednie małżeństwo
Nie podobała mi się ta nieszczęśliwa i niezadowolona, a mimo to trwająca w małżeństwie Martha. Nie polubiłam Marthy krzywdzącej swoich bliskich tym bardziej nie polubię kobiety, która porzuca swoje dziecko. Nie przemówiła do mnie Martha, która tylko mówi o swojej dorosłości a jej ciągłe niezdecydowanie tego nie potwierdza. Nie podoba mi się i już ta dziewczyna, którą zadowoli tylko codzienny dobrobyt, codzienna realizacja każdej jej zachcianki (skąd to rozpieszczenie?) i mam nadzieję, że w kolejnych częściach dzieci przemocy Lessing pozwoli wrócić dawnej szczęśliwej i zdecydowanej Marcie.
17.04.2010
Człowiek jest tylko bażantem na tym świecie - Herta Muller
Od paru wieków w Banacie, krainie historycznej na terenie Rumunii, mieszkali Niemcy ze Szwabii. Przybyli, by się wzbogacić, bo widzieli w nowym miejscu swoją nową małą ojczyznę. I bogacili się, powstawały ich instytucje kulturalne i społeczne, doczekali się własnej inteligencji. Od II wojny światowej wszystko zmierzało ku katastrofie. Mężczyźni zostali zaciągnięci do hitlerowskiego wojska, po wojnie nastał czas pobytu niektórych osób w sowieckich łagrach, a potem komuna zabrała im prywatną własność. Marzeniem stał się powrót do miejsca, z którego parę wieków temu wyruszyli. (...)
Ciąg dalszy na blogu.
14.04.2010
Głód i jedwab. Eseje Herty Muller
Ciąg dalszy na blogu.
13.04.2010
Lista noblistów kornwalii
- Henryk Sienkiewicz: Janko Muzykant, Latarnik, Krzyżacy (oceny: 4) oraz Ogniem i mieczem, Quo vadis i W pustyni i w puszczy (oceny 6). Bardzo lubię tego autora, wielki talent, nawet kiedy pisze z tezą, robi to wyśmienicie. Quo Vadis to była pierwsza książka, nad którą wylewałam łzy.
- Knut Hamsun: Błogosławieństwo ziemi (5) i Głód (3), świetny pisarz, polecam się zapoznać. Historię rolników czytałam od deski do deski, ja mieszczuch, nie wiedzieć czemu.
- Sigrid Undset: Krystyna, córka Lawransa (5,5) Wspaniały styl, wciągająca książka, oddanie realiów historycznych.
- Thomas Mann: Czarodziejska góra (nie skończyłam, chcę powtórzyć) Ciężka pozycja, chyba byłam za młoda na to wtedy.
- Herman Hesse: Demian (2), Baśnie (3) i Wilk stepowy (6) "Must read" w wieku -nastu lat.
- André Gide: Lochów Watykanu (4) Solidne, ale bez większych wrażeń.
- Thomas Stearns Eliot: Ziemia jałowa (chcę powtórzyć) Byłam za młoda!
- William Faulkner: Światłość w sierpniu (4) Gorące, lepkie, ciężkie południe Stanów Zjednoczonych, byłam wykończona po lekturze.
- François Mauriac: Kłębowisko żmij (4) i kłębowisko emocji, na pewno coś przeczytam jeszcze tego pana.
- Ernest Hemingway: Komu bije dzwon (nie skończyłam), Stary człowiek i morze (2) Nie znoszę tego pisarza, książki dla mężczyzn, mnie taki minimalizm w powieściach razi, nie potrafiłam utożsamić się z żadnym bohaterem ani nikogo choć trochę polubić.
- Albert Camus: Obcy (5), Dżuma, Upadek (oceny 4) Powieść i filozofia w jednym.
- John Steinbeck: Na wschód od Edenu (5) Wspaniała książka z jeszcze lepszą filozoficzną końcówką.
- Samuel Beckett: Czekając na Godota (4), Końcówka (4,5) Dobre, męczące, ale dobre.
- Aleksander Sołżenicyn: Jeden dzień Iwana Denisowicza (4,5), Odział chorych na raka (6) Geniusz...
- Saul Bellow: Herzog (1) Nigdy więcej nie sięgnę po książkę tego autora, wynudziłam się strasznie, wydumane do bólu to było według mnie.
- Czesław Miłosz: trochę tomików, ale ich nazwy zatarły mi się w pamięci (zamierzam go jeszcze poczytać) Nagroda w pełni zasłużona.
- Gabriel García Márquez: Szarańcza, Nie ma kto pisać do pułkownika (oceny 4), Zła godzina (5), Sto lat samotności (6), Kronika zapowiedzianej śmierci (4,5), Generał w labiryncie (3,5), O miłości i innych demonach (5) Realizm magiczny bardzo mi odpowiada.
- William Golding: Władca much (5) Polecam, książka się w ogóle nie zestarzała.
- Claude Simon: Droga przez Flandrię (2,5) Strasznie męczyłam się przy tej książce, bardzo wymagająca literatura. Jednak coś we mnie zostawiła, do dziś pamiętam obraz martwego konia, spadających kropel i to przygnębienie...
- Wisława Szymborska: sporo tomików, ale ich nazwy zatarły mi się w pamięci (zamierzam ją jeszcze poczytać) Nagroda w pełni zasłużona.
- José Saramago: Miasto ślepców (5) Duży talent.
- Günter Grass: Blaszany bębenek (2) Oj nie, Grass mi wyjątkowo nie leży.
12.04.2010
Sto lat samotności - Gabriel Garcia Marquez
Nie powiem, żeby to była lekka i łatwa lektura. Krótko mówiąc jest nieco porąbana. Fabuła jest totalnie chaotyczna, w której biorą udział niezliczone ilości postaci o powtarzających się imionach jak to jest w zwyczaju rodzinnym. A zarazem, w niektórych momentach powieść była komiczna, co przy odrobinie wyobraźni wywołało u mnie parsknięcie śmiechem i pytanie, co autor jeszcze wymyśli. Nie dziwię się, że niektórzy nie mogli przebrnąć do końca, ale mnie nawet zaintrygowała, jak na dzieła literackie noblistów...
Jeśli miałabym powiedzieć o czym ta książka jest, to mogłabym powiedzieć, że o patologicznym rodzie, który gdzieś został zapisany wraz z okolicznościami, w jakich poszczególni członkowie skończą. Począwszy od pierwszego z rodu, który dostał obłędu i przywiązał się do drzewa, aż do ostatniego, który miał być żywcem pożarty przez mrówki. A po drodze niezliczone romanse, obłędy, wojny, dziwaki i inne paranormalne wydarzenia. Taką główną postacią, która towarzyszyła czytelnikowi, niemal przez całą książkę była Urszula, która dla pozostałych bohaterów była inspiracją lub utrapieniem. A i zapomniałabym o najważniejszym, który jest też głównym tematem książki, a mianowicie, że wszyscy ci bohaterowie cierpią na samotność, z własnej woli, czy też za sprawą innych towarzyszów, z góry przeznaczeni na tę udrękę czy sami związający się z przeklętą rodziną Buendia.
I tak wyczekiwałam końca książki, która się wlokła upiornie, bo właściwie nic konkretnego mądrego się nie działo, stwierdzając, że książka się skończy wraz z śmiercią Urszuli. I co, Urszula umarła (też ta śmierć taka normalna nie była, bo dla autora nawet temat śmierci mógł być podmiotem do zabawy, kpiny czy po prostu komizmu), jak książka jeszcze toczyła się przez kilkadziesiąt stron, po drodze uśmiercając potomków i ich partnerek, które żyły po ponad 100 lat.
Pisarz pod przykrywą groteskowości spisał coraz powszechniejsze zjawisko samotności, które dotyka tylu ludzi. Pomimo internetu, który ułatwia kontakt, przebywaniu wśród ludzi człowiek jest samotny, bo w tym towarzyszącym ogromie tłumu, który jest właściwie jemu obcy nie ma bliskich osób, nie ma przyjaciół, tylko ci, którzy robią złudzenie przyjaźni, bo "razem pracują" czy "są w tej samej klasie" czy "też lubią brązowy kolor". Jeśli nie w otoczeniu przykładu wspólnoty ludzi, kolejne pokolenia nie będą umiały jej tworzyć, a przez to będą singlami i będą przykładami samotnego bytu.
3.04.2010
"Wiatr ze wschodu, wiatr z zachodu" Pearl S. Buck
Zanim powstała Peonia, zanim powstały Trzy córki pani Liang, powstał Wiatr ze wschodu, wiatr z zachodu – debiutancka powieść Pearl S. Buck. Pisarka opublikowała ją w 1930 roku. Kiedy się ją czyta, z łatwością można dostrzec całe spektrum tematów, które pojawiają się w późniejszej twórczości autorki: konfrontację kultury Wschodu i Zachodu, zderzenie rzeczywistości podporządkowanej tradycji i rytuałom z mentalnością zachodniej cywilizacji, brak zrozumienia pomiędzy rodzicami a ich dziećmi. Lecz choć poruszona w książce tematyka jest miłośnikom Pearl S. Buck znana i bliska, sama powieść jest zaskakująca i taka… inna.
Ciąg dalszy recenzji na Dzienniku Literackim.
2.04.2010
"Trawa śpiewa" - Doris Lessing
Sam początek powieści to rzecz niewesoła – na werandzie domu znaleziono ciało Mary Turner, żony tamtejszego farmera. Do morderstwa przyznaje się Murzyn Moses, ich służący. Śledztwo wskazuje, że zbrodnię popełniono najprawdopodobniej ze względu na kosztowności.
Jeśli ktoś oczekuje zagadki w stylu Sherlocka Holmesa, gorzko się rozczaruje – bo pierwszy rozdział wyjaśnia wszystkie okoliczności zabójstwa, znamy ofiarę i kata. Jedynie świadomość, że wszystko dzieje się w kontrastowym czarno – białym i ubogo – bogatym środowisku, nie pozwala przyjąć za pewnik, że chodziło o biżuterię. Że zabił dla błyskotek.
więcej - książki są bramą...