25.07.2011

Mario Vargas Llosa "Historia Alejandra Mayty"

Jest rok 1958. Lima. Brud, nędza, śmieci i brzydota. Śmierdzące knajpki, w których kwitnie handel narkotykami. „Kto mieszka w Limie, musi się przyzwyczaić do nędzy i brudu albo zwariować, albo się zabić”. Jest też jeszcze jedno wyjście- bunt i rewolucja, która na barkach robotników wyciągnie kraj z biedoty i pociągnie za sobą inne kraje, które są uciskane przez kapitalistyczne wszy.

Bohater powieści już jako dziecko zaczął zauważać biedę, nie mógł zrozumieć skąd ona się bierze- dlaczego jedni mają co do garnka włożyć, a inni nie. Męczył ojca, który był duchownym, by mu wytłumaczył skąd się bierze zło na świecie, skoro Bóg jest dobry i sprawiedliwy.  Odpowiedzi nie uzyskał i w młodym sercu narodził się bunt. Mayta zaczął strajk i we wspólnocie z biedakami odmówił przyjmowania trzech posiłków. Ograniczył się do spożywanej codziennie zupy i porcji suchego chleba. Mayta został komunistą.

Do przeczytania całego tekstu zapraszam na swojego bloga.

23.07.2011

Cienie nad rzeką Hudson Isaac Singer

"Cienie nad rzeką Hudson" to moje pierwsze spotkanie z noblistą. W biblionetce przeczytałam piękną recenzję książki. Zawierała ona jednak stwierdzenie, z którym nie mogę się zgodzić. Autor recenzji twierdzi, iż spotkanie z Singerem można by zacząć od jakiejkolwiek z jego książek, ale nie od „Cieni nad rzeką Hudson”, gdyż „nie mogą one stanowić zaproszenia do otwarcia tych pierwszych drzwi, za którymi kryje się cały Singerowski świat”.
Trudno mi co prawda wypowiadać się, ile Singera jest w Singerze w tej powieści, czyli jak bardzo świat przedstawiony na kartach książki jest światem, który zauroczył jego czytelników, ale mogę powiedzieć jedno, ja jestem pod dużym wrażeniem, tego, co za drzwiami zobaczyłam. I na pewno pierwsze spotkanie nie nie będzie też ostatnim spotkaniem z Singerem.
U schyłku lat czterdziestych ubiegłego stulecia do Nowego Yorku przybyło wielu ocalałych z wojennej pożogi Żydów. Kilkunastu z nich czyni Singer bohaterami swojej powieści. Ich losy są wzajemnie ze sobą splecione, można powiedzieć, że każda kolejna opowieść o nowym bohaterze dopełnia opowieść o tych, których zdążyliśmy poznać chwilę wcześniej.
Naszą znajomość z bohaterami rozpoczynamy od historii Anny Lurii i Dawida, Hertza Greina. Anna córka bogatego, pobożnego żyda Baruchy, zwanego w Stanach Borysem Makawerem, dwukrotnie nieszczęśliwie zamężna, postanawia uciec i rozpocząć nowe życie z maklerem giełdowym; niemłodym już Hertzem Greinem. Anna i Hertz od początku swego romansu zostają potępieni; począwszy od ojca Anny, zapalczywego tradycjonalistę, poprzez rodzinę i znajomych obojga. Pierwszym mężem Anny był Jasza Kotic - aktor; oportunista, cynik, cwaniak bez skrupułów. Drugim był Stanisław Luria - bezrobotny prawnik, nieudacznik życiowy, histeryczny i chimeryczny. Trudno się dziwić Annie, iż próbuje znaleźć szczęście i związać się z człowiekiem, do którego żywiła uczucie od lat młodzieńczych. Hertz chce uciec z Anną, ale może właściwiej byłoby powiedzieć, że chce uciec od siebie, od życia jakie prowadzi, uciec od spolegliwej żony i od niezrównoważonej kochanki. Jego wahania, jego obawy, jego niemożność podjęcia decyzji i wreszcie jego zachowanie są niesamowicie irytujące. Spotyka się równocześnie z trzema kobietami i każdą z nich oszukuje, porzuca to jedną, to drugą, wraca i odchodzi, obiecuje i zawodzi. Jego postawa wzbudza skrajne emocje.
Hertz wciąż poszukuje. Szuka odpowiedzi, jak powinien żyć. Nie znajdując rozwiązań na ziemi szuka ich w rozmowie z Bogiem.
Wszyscy bohaterowie Singera to ludzie rozchwiani emocjonalnie. Ludzie poszukujący wytłumaczenia i sensu. Szukający ich w nowych ideologiach i w starych tradycjach, a przede wszystkim w religii. Ludzie pytający dlaczego.
Dawid Hertz Grein w ostatecznym rozrachunku dochodzi do wniosku, że jedynie wiara ojców może dać mu ukojenie i tylko dzięki niej jest w stanie dalej żyć.
"Cienie nad rzeką Hudson" to jedna powieść, ale wiele opowieści. Każdy z bohaterów ma swój głęboki portret psychologiczny. Każdy bohater niesie za sobą ciekawą historię. I właśnie to pogłębione studium postaci, jakże zróżnicowane i bogate jest tym co mnie w tej powieści urzeka. Postawa człowieka wobec tego, czego doświadcza.
Początkowo mogą nas denerwować zachowania i drażnić przekonania bohaterów. Kiedy jednak bliżej ich poznajemy, poznajemy też przyczynę. Zaczynamy ich rozumieć, albo przynajmniej potrafimy ich usprawiedliwić.
"Cienie nad rzeką Hudson" to powieść o pokoleniu ludzi, którzy przeżyli drugą wojnę, przeżyli Holocaust, przeżyli śmierć swych bliskich, bądź to w obozach hitlerowskich, bądź w sowieckiej Rosji, przeżyli piekło na ziemi, albo „tylko” się o nie otarli i różnymi drogami dotarli do Ameryki, aby tutaj uczyć się żyć na nowo. Pozornie są to ludzie, którzy mieli „szczęście”, uniknęli losu swych bliskich, nie podzielili losu sześciu milionów Żydów; żyją. Ale czy na pewno żyją, czy to tylko ich cienie przemierzają ulice miasta. Cienie ich i ich bliskich, których dusze błąkają się gdzieś w starym kraju.
Pozornie to ludzie, którzy się odnaleźli w nowej roli; roli obywateli Stanów Zjednoczonych, biznesmenów, pisarzy, malarzy, aktorów, mężów, ojców rodzin, pozornie tworzą normalne rodziny i żyją, jak ich sąsiedzi.
Kiedy poznajemy bliżej bohaterów powieści, okazuje się, że każdy z nich nosi jakąś ranę, każdy z nich jest cieniem dawnego siebie. Niemal każdy z nich przeżył jakąś traumę.
Nie są oni wolni od wad i przywar, tak jak nikt z nas nie jest od nich wolny.
Singer stawia pytania, nie dając odpowiedzi. Ale kto z nas zna odpowiedź.
Poza warstwą psychologiczną zachwyca mnie świat żydowskich tradycji, z całym bogactwem jego kultury; obrzędów, rytuałów, nakazów i zakazów religijnych.
Czytając książkę można dojść do wniosku, że jedyną niezmienną i stałą wartością w życiu bohaterów jest tradycja, bo jedynie ona przetrwała. Nawet, kiedy przeżywają kryzys wiary, kiedy odwracają się od Boga, kiedy grzeszą przeciwko nakazom religii, to spotykają się, aby wspólnie świętować Rosz ha- Szana, Jom Kippur, Pesach, Chanukkę, Purim czy szabat.
Książki wysłuchałam (audiobooka) już tydzień temu, ale będąc pod wrażeniem jej mądrości, piękna i wrażliwości obawiałam się pisać opinię przekonana, że słowa nie będą w stanie przekazać moich wrażeń.
Moja ocena 5,5/6

21.07.2011

"Buddenbrookowie" Thomas Mann

Gdybym nadawała swoim notkom ciekawsze tytuły niż sztampowo – tytuł i autor, to zatytułowałabym dzisiejszy wpis „Buddenbrookowie, czyli studium neurozy,” gdyż wszyscy najważniejsi bohaterowie tej powieści cierpią na nią, w takim bądź innym wydaniu. „Buddenbrookowie. Dzieje upadku rodziny,” bo taki jest pełen tytuł, to powieść, którą Tomasz Mann zaczął pisać w wieku 22 lat, a ukończył ją w mając lat 25. A nie ma chyba bardziej neurotycznego przedziału wiekowego, niż ta niby-sielska dwudziestoparoletnia „młoda dorosłość.” I w tym miejscu, nawet z moją nikłą znajomością biografii noblisty, jego życie oraz opowieść o kupieckiej rodzinie z Lubeki zazębiają się.

Głównym bohaterem jest Tomasz Buddenbrook, obowiązkowy, sumienny, ciężko pracujący dla dobra spółki, odnoszący sukcesy nawet w polityce. Najstarszy syn, chluba ojca. Na początku poznajemy go jako zwyczajnego bystrego chłopca, który wyraża chęć pracy w kantorze wraz z ojcem, zdobywania zawodowego doświadczenia. Z czasem staje się coraz bardziej zauważalne, że Tomasz Buddenbrook jest tylko aktorem dźwigającym swoją rolę jak krzyż, podczas gdy jego wnętrze wypełnia tłamszona chęć nieokreślonego wyzwolenia, wspólnoty, być może nieśmiertelności. Nie ma on jednak w sobie wiele z bohatera romantycznego, który mógłby mieć podobne rozterki. Tomasz Buddenbrook do końca pozostaje w więzieniu burżuazyjnego etosu i wizerunku.

Po resztę recenzji zapraszam na mojego bloga.

12.07.2011

Pär Lagerkvist - Karzeł


Wydawnictwo: ITAKA, 1993
Pierwsze wydanie: Dvärgen, 1944
Stron: 197
Tłumacz: Zygmunt Łanowski
Ocena: 4,5/6

Literacka Nagroda Nobla 1951
Przyznaję się, że jest to jeden z pisarzy, których nie dość, że nie kojarzyłam z Nagrodą Nobla, to w ogóle nie znałam. Przypadkowo padło na Karła, zakup kiermaszowy za bezcen. W uzasadnieniu Komitetu można przeczytać, że Lagerkvist otrzymał nagrodę za "siłę artystyczną i absolutną niezależność sądów pisarza, który próbował w swej twórczości odnaleźć odpowiedzi na wieczne pytania stojące przed ludzkością". Fakt, wszystko się zgadza. W tej książce na warsztat wziął kwestię zła.
Ludzie lubią przeglądać się w mętnych zwierciadłach. (s. 193)
Warto zauważyć, że Karzeł pisany był w czasie II wojny światowej, wtedy kiedy wynik wojny nie był jeszcze przesądzony, gdy "siły ciemności" zmieniły obraz świat, a człowiek ponownie nie był w stanie ujarzmić w sobie potworów. I właśnie ten brak nadziei w człowieka, to rozczarowanie naszą naturą przebija przez całą tę powieść. Jest ona pamiętnikiem tytułowego karła rezydującego na dworze swojego pana, księcia. Rzecz się dzieje we Włoszech, możliwe że w XV w. (to tylko moje przypuszczenie). Opisuje on kolejne wydarzenia na zamku, zachowanie księcia i jego dworzan, intrygi, miłostki i wojnę. Uważnie obserwuje ludzi, dziwi się ich zachowaniom.

cd. u mnie --> Mikropolis

Lektury nadobowiązkowe (1973r.), Wisława Szymborska

Wydawnictwo Literackie, 1973

Liczba stron: 273

"Kiedyś na spotkaniu autorskim zapytano mnie, czemu zamiast pisać o literaturze pięknej zajmuję się omawianiem książek popularno-naukowych i przeróżnych przewodników. Odpowiedziałam wtedy, że publikacje tego typu nie kończą się nigdy ani dobrze ani źle i to jest to, co najbardziej mi się w nich podoba."

Więcej o książce na blogu Czytam, bo lubię.

4.07.2011

Doris Lessing, Martha Quest

To moje pierwsze spotkanie z brytyjską pisarką, laureatką literackiej Nagrody Nobla w 2007 roku. Oczywiście znalazła się ona w moich planach czytelniczych dzięki wyzwaniu Projekt Nobliści. Muszę przyznać, że było to udane, choć nie mogę powiedzieć - bardzo udane, spotkanie. Na powieść trafiłam przypadkowo w bibliotece. Jest to pierwsza część cyklu Dzieci przemocy, składającego się z pięciu powieści. 

Tytułowa bohaterka, Martha Quest, to młoda piętnastoletnia Brytyjka dorastająca na farmie w jednej z kolonii brytyjskich w Afryce. Doris Lessing przedstawia nam typowy portret zbuntowanej nastolatki. Martha nie potrafi porozumieć się z rodzicami: trochę apodyktyczną, wścibską matką i hipochondrycznym (choć rzeczywiście lekko schorowanym), wpatrzonym w siebie ojcem. Nie umie też nawiązać bliższych relacji z bratem, który pojawia się w powieści na krótko, kiedy przyjeżdża na wakacje. Rodzice nie traktują rodzeństwa jednakowo, większe nadzieje i aspiracje wiążąc właśnie z bratem Marthy.
Martha nie ma wielu przyjaciół, choć nie ma trudności z nawiązaniem kontaktów z rówieśnikami. Największą rolę odgrywa jej przyjaźń z braćmi Cohenami: Jossem i Sollym, choć nie popiera jej matka dziewczyny. Cohenowie są bowiem Żydami i przez społeczność koloni są traktowani jako obcy etnicznie i rasowo; nazywa się ich obraźliwie kafirami. Mimo to dla Marthy ta znajomość jest bardzo ważna. Bracia pożyczają jej bowiem ciekawe i wartościowe książki, dzięki którym dziewczyna może się rozwijać i kształtować swoją osobowość i swoje poglądy.
 
Na dalszą część recenzji zapraszam tutaj.
 

3.07.2011

Podróże z Charleyem - John Steinbeck

John Steinbeck - Podróże z Charleyem
Wydawnictwo SAWW
Rok wydania cop 1991
ISBN 83-85066-34-9
Ilość stron 268



"Kiedy byłem bardzo młody i czułem natarczywe pragnienie znalezienia się gdzie indziej, ludzie dojrzali zapewniali mnie, że dojrzałość uleczy te zachcianki"


     Nie uleczyła. Steinbeck w wieku 58 lat rusza w drogę, by szukać Ameryki. Czyni niezbędne przygotowania. Przystosowuje do drogi ciężarówkę -  Rosynanta, zabiera psa, który ma być lekarstwem na samotność i rusza w drogę, by Ameryki szukać... w ludziach.
     Powinnam peany prawić na cześć noblisty, ale szczerze powiem,   że z książką kontaktu złapać nie mogłam. Przesilenie wiosenne, zmęczenie materiału? Podczas czytania myśli uciekały gdzieś w zupełnie inne rejony i podróż ze Steinbeckiem na dobre mi nie wychodziła. Około trzeciej części drogi nasze się zeszły i nie musiałam wracać kilkakrotnie do stron przeczytanych. 
     Książka mnie zaskoczyła - "Podróże z Charleyem. W poszukiwaniu Ameryki"  to książka nie o  Ameryce w sensie geograficznym, krajoznawczym, a o ludziach. Steinbeck chce poznawać ludzi, szuka z nimi kontaktów, rozmawia, poznaje ich problemy, życie, poglądy.  Odwiedza rodzinne strony, przyjaciół.  Porusza problem rasizmu, z którym się nie godzi. 
To również książka o psie, tytułowym Charleyu, który jest towarzyszem doli i niedoli w podróży. Autor i Charley wspierają się nawzajem. I w zdrowiu, i w chorobie. A więc książka nie tylko dla fanów Steinbecka, ale także dla miłośników psów i ... indyków. 
     Książka została wydana w roku 1962 i zbiegła się z przyznaniem autorowi nagrody Nobla.   Trzeba przyznać, że Steinbeck jest autorem lubianym i czytanym. Cóż, moje "przepychanki" z książką raczej z winy mojego braku koncentracji niż autora, bo jak większość czytających, Steinbecka lubię. Zatem książka do ponownego czytania w stosowniejszym dla mnie okresie.  


( Książkę przeczytałam w kwietniu 2011, stąd w tekście określenie - przesilenie wiosenne)
monotema

2.07.2011

Witam :)

Witam,
cieszę się, że mogę dołączyć do projektu. Dzięki Nagrodzie Nobla rozpoczęłam wiele przepięknych przygód literackich, więc mam nadzieję, że czytając Wasze recenzje moja lista lektur się powiększy o wartościowe pozycje.
A z dotychczasowych Noblistów przeczytałam już trochę:
1. Henryk Sienkiewicz „Krzyżacy”
2. Władysław Reymont „Chłopi”
3. Herman Hesse „Wilk stepowy”, „Siddhartha”
4. Thomas Stearns Eliot „Koty”
5. Ernest Hemingway „Komu bije dzwon”, „Stary człowiek i morze”
6. Albert Camus „Dżuma”
7. Jean Paul Sartre „Mur”
8. Samuel Becket „Czekając na Godota”
9. Pablo Neruda – wiersze
10. Czesław Miłosz „Zniewolony umysł”, „Piesek przydrożny”, „Traktat moralny”, „Druga przestrzeń”, „Traktat poetycki”, „Abecadło Miłosza”, „To”
11. Gabriel Garcia Marquez „Sto lat samotności”, „Miłość w czasach zarazy”
12. William Golding „Władca much”
13. Wisława Szymborska- wszystkie tomiki poezji i wszystko z prozy, ale dużo tego, więc nie będę wymieniać.
14. J.M. Coetze „Hańba”
15. Elfriede Jelinek „ Żądza”, „Jesteśmy przynętą kochanie”, „Amatroki”
16. Doris Lessing „Trawa śpiewa”, „Złoty notes”, „Lato przed zmierzchem”, „O kotach”, „Piąte dziecko”, „Podróż Bena”, „Alfred i Emily”, „Przed zstąpieniem do piekieł”
17. Jean Marie G. Le Clezio „Powracający głód”, „Wojna”
18.Mario Vargas Llosa „Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki”, „Szczeniaki”, „Pochwała macochy”, „Zeszyty don Rigoberta”, „Wyzwanie”, „Gawędziarz”, „Jak ryba w wodzie. Wspomnienia”
Ufff, tyle pamiętam :). No to co? Zaczynamy :)

1.07.2011

"Szelmostwa Niegrzecznej Dziewczynki" Mario Vargas Llosa

Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 380
Moja ocena: 6/6

Na początek powiem tak: cokolwiek napiszę w komentarzu do powyższej książki, będzie chyba zbyt banalne. Jest to po prostu nadzwyczajna książka. Tyle tytułem wstępu.

Jest to dla mnie pierwsze spotkanie z literaturą Llosy. Nie mam żadnego porównania z innymi jego powieściami, na tle których podobno "Szelmostwa..." wypadają słabo.
Dla mnie ta książka jest po prostu porywająca. Historia miłości, o której można wiele powiedzieć, ale na pewno nie to, że jest romantyczna. Trudna, to za mało powiedziane. Narkotyk, uzależnienie, choroba. Do takich określeń można porównać uczucia, jakim Ricardo darzył Niegrzeczną Dziewczynkę.
W sumie nie napisałam nic odkrywczego, wszystko to jakieś takie...banalne. Spróbuję jeszcze raz.

Historia zaczyna się bardzo niewinnie. Ricardo, młody Peruwiańczyk, zakochuje się młodzieńczą miłością w swej rówieśniczce Chilijce - Lily. Dziewczyna jest niezwykle piękna, egzotyczna, ale i tajemnicza. Stanowi obiekt pożądania wielu mężczyzn, ale bliższe relacje nawiązuje tylko z Ricardo. Nie można tu mówić o miłości. Raczej o przyjaźni i chęci spędzania wspólnego czasu. Sielankę Ricarda przerywa wyjście na jaw kłamstwa Lily, dotyczącego jej pochodzenia. Zostaje ona odsunięta od życia towarzyskiego a wkrótce potem, znika z życia Ricarda. Pojawi się w nim ponownie, za parę lat, kiedy mężczyzna będzie się tego najmniej spodziewał.
To brzmi jak początek jakiegoś przeciętnego romansu. Jeszcze raz.

Niegrzeczna Dziewczynka to kobieta demon. Prawdziwa Femme fatale. Bo jak inaczej nazwać kobietę, która przez 40 lat, zwodzi, beznadziejnie zakochanego w niej mężczyznę. Urządza rozstania i powroty z regularnością co paru lat. Bezczelnie oczekuje dowodów miłości i zapewnień wierności swojego kochanka. Urządza sceny zazdrości, bezceremonialnie prosi o pomoc. I otrzymuje to wszystko, a nawet więcej, od mężczyzny zakochanego w niej po uszy. Nie dając mu nic w zamian. Można powiedzieć, że mężczyzna ten jest strasznie naiwny i głupi, że godzi się na takie upokorzenia i zniewagi, pozwala sobą pomiatać i traktować się przedmiotowo. Oczywiście to wszystko prawda. Więc gdzie tu nadzwyczajność tej historii miłosnej?

I tak jak zaznaczyłam na początku: wszystko co napiszę nie odda niezwykłości tej książki.
Związek Ricarda i Niegrzecznej Dziewczynki jest tak złożony, że jakikolwiek opis nie przedstawi ich wzajemnej relacji. Tyle samo w niej oddania, wierności, zdrady, przyjaźni, wrogości, szacunku, szczerości, kłamstwa, tęsknoty, prawdy, ucieczki, powrotów, skromności, rozpusty, tyle samo czystej miłości co wielkiej nienawiści.
"Wielką miłość od nienawiści dzieli cienka linia" i w tym przypadku sami nie wiemy, gdzie kończy się jedno, a zaczyna drugie. Co przyciąga tych dwoje do siebie? Co jest prawdą a co fikcją? Jaka jest granica cierpienia z miłości i dla miłości? Ile można dla ukochanej osoby poświęcić? I czy warto się poświęcić.

Książka zajmie jedno z honorowych miejsc na mojej półce i w rankingu czytelniczym też. Wywarła na mnie bardzo duże wrażenie. Będę ją jeszcze spokojnie "trawić" przez kilka następnych dni. Koniecznie muszę sięgnąć po inne powieści autora. Bo jeśli ta jest najsłabsza, to aż boję się co znajdę w pozostałych!