29.06.2012

"Historia Alejandra Mayty" Mario Vargas Llosa

Wydawnictwo: Tenten
Liczba stron: 256
Moja ocena : 3/6

Powieść, którą dzisiaj opiszę, jest moim drugim spotkaniem z  Mario Vargas Llosa. Po przeczytaniu "Szelmostw Niegrzecznej Dziewczynki" byłam totalnie zauroczona. Do dziś uważam, że jest to jedna z najbardziej niesamowitych książek, jakie czytałam w życiu. Bałam się trochę sięgać po kolejne powieści autora. Wiadomo, jak to jest, gdy człowiek zbyt wiele oczekuje, więc do samej "Historii..." podchodziłam raczej sceptycznie.

Tematyka powieści nie jest łatwa. Ogrom informacji przedstawionych, nie ułatwia czytania. Mnie samej przerażał najbardziej wątek historyczny, który w prawdzie występował jako dobrze rozbudowane tło wydarzeń, jednak wpływa i dopełnia historię bohatera, więc nie można go zignorować.

Tytułowy Alejandro Mayta to postać fikcyjna wymyślona przez Llosę. Jednak jego biografia stała się główna treścią powieści. Autor, a jednocześnie pisarz - narrator, przedstawia historię tego człowieka. Alejandra poznajemy z opowieści różnych osób, które w swym życiu miały z nim bliski kontakt i wpłynęły na jego dalsze losy. Z tych wielogłosowych wspomnień zostaje wykreowana prawdziwa (ale czy  na pewno?) historia życia Mayty.

Kim był zatem ten fikcyjny bohater powieści Llosy? Działaczem społecznym i politycznym, rewolucjonistą, któremu bliskie były problemy biedoty, a swoją postawią chciał zmieniać świat. Dzięki złożonej narracji możemy poznawać Maytę stopniowo, od czasów jego młodości, kiedy był nieśmiałym i cichym nastolatkiem, poprzez pierwsze spotkania i działania rewolucyjne, aż do ostatecznego zakończenia jego politycznych zapędów. Poznajemy też bardziej prywatną stronę bohatera, jego wyobcowanie poprzez skłonności homoseksualne i ograniczone kontakty z ludźmi.
Każdy czytelnik może wyrobić sobie zdanie na temat Mayty, bawić się fabułą, rozgraniczając fikcję literacką od prawdy (historia Peru, przedstawiona na łamach powieści jest jak najbardziej prawdziwa).

Na największą uwagę, moim zdaniem zasługuje wielogłosowa narracja tocząca się jednocześnie, która wbrew pozorom nie zaburza zrozumienia całej historii. Wręcz przeciwnie, pozwala na płynne przechodzenie czytelnika od jednych wspomnień do następnych, pokazując różne oblicze bohatera.
Więc dlaczego tylko trójka? Dla mnie ta powieść jest zdecydowanie za ciężka i przygnębiająca. Poza tym biografie (nawet te fikcyjne, nie są moim ulubionym gatunkiem). Nie twierdzę jednak, że książka jest zła. Mistrzowskie operowanie słowem Llosy, bawienie się narracją, stworzenie samej historii, jak najbardziej zasługuje na uznanie.

Jeśli chodzi o mnie, nie porzucę swego "poszukiwania" Llosy. Zwolennikom polecam, odradzać będę tylko osobom, które jeszcze nie czytały żadnej powieści autora. Na pierwszy raz taki Llosa może zniechęcić.

Brak komentarzy: