Pora zapoznać się z kolejnym brytyjskim noblistą, którego książki mam w swoim posiadaniu. Jest to powieść, ponoć bardzo ceniona. Ja jej nie doceniam. Próbowałam dać się wciągnąć w fabułę, ale jakoś mi ona umykała, myśli ulatywały w innym kierunku. Nie potrafiła na stale przykuć mojej uwagi. Można by rzec, że powieść została napisana w stylu cynicznym. Niektóre stwierdzenia mnie rozbrajały, coś w stylu "nigdy nie przyszło im do głowy, że ktoś z rodu Forsyte'ów mógłby umrzeć". No właściwie, kto by przypuszczał, że oni są takimi śmiertelnikami jak my. Doprawdy zastanawiające. Fabułę może nie określiłabym tak jak to zrobiła moja mama, czyli opis kto i kiedy jaką miał minę. Ale jest równie nużąca i właśnie cyniczna, tak występuje tu cynizm, którego tak bał się najstarszy z rodu Frosyte'ów.
Mamy tu do czynienia z problemami w relacjach pomiędzy członkami rodziny, niezgodnymi małżeństwami, dumą i honorem, które nie pozwolą na pewne zachowania, patosem podkreślającym znaczenie rodu Forsyte'ów. Gdyby mnie bardziej zainteresowała mnie ta saga, może przeczytałabym kolejne tomy, czy nawet całość. Ale wrażenia mam jakie mam i sobie odpuszczę poznawanie dalszych losów rodu Forsyte'ów.
Ocena: 3/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz