25.01.2015

Wilk stepowy Hermann Hesse


Książkę kupiłam dawno temu, na fali zauroczenia twórczością Whartona. Tak, miałam i taki etap w życiu, dziś zauroczenie minęło, choć pozostał sentyment. 
Otóż w jednym w wywiadów Wharton wskazał Wilka Stepowego, jako książkę do której często powraca. Kupiłam, zajrzałam i odłożyłam na półkę. Od twego czasu, a było to kilkanaście lat temu zaglądałam jeszcze kilka razy i jakoś nie dałam się uwieść. Kilka miesięcy temu przeczytałam recenzję u Marlowa (raczej krytyczną, aczkolwiek nie odwodzącą od lektury). Sięgnęłam ponownie i udało mi się zanurzyć w świat wilka stepowego; z jednej strony samotnika, nonkonformisty, buntownika, indywidualisty, z drugiej człowieka, który nie potrafił znaleźć sobie miejsca w życiu. Harry Haller kontestował zastaną rzeczywistość; konwenanse, mieszczański tryb życia, zakłamanie, obłudę, sprzeciwiał się wojnie, a jednocześnie korzystał z dobrodziejstw tego zakłamanego świata. Szukał czegoś niezwykłego, sensu, magii, ulotności, wzruszeń, a żył zwyczajnie, wygodnie, po mieszczańsku. 
Wilk stepowy tkwi w wielu z nas, nie godzimy się na otaczający nas świat, wydaje nam się, że jesteśmy inni, chcemy być indywidualistami, a tak naprawdę nasz bunt tkwi gdzieś w środku i z zewnątrz może wyglądać śmiesznie, albo nie zostaje w ogóle zauważony. 
Harry Haller jest interesującym bohaterem o złożonej naturze człowieka (wtłoczonego w pewne ramy życia społecznego) i dzikiego zwierzęcia (wolnego i nieskrępowanego). Pokazanie bohatera z trzech punktów widzenia daje możliwość pełniejszego obrazu. Bijący się z myślami (nawet, jeśli w swym rozumowaniu błądzi, nawet, jeśli były to pseudofilozoficzne rozważania) Harry budził moją ciekawość do chwili, kiedy spotkał Herminę, wówczas zamiast rozważań zanurza się w świat, którym do tej pory pogardzał; świat pospolitej rozrywki; nocne życie, knajpy, kobiety, alkohol, a w końcu magiczny teatr dla obłąkanych. Teatr pełen metafizyki, nie do końca dla mnie zrozumiałej. Może ten Harry, któremu wydawało się, iż jest inny, lepszy, wrażliwszy niż otoczenie, tak naprawdę niewiele się od tego otoczenia różnił, jego odmienność polegała na unikaniu ludzi i zamykaniu się w świecie myśli i literatury, ale jego rozważania pobudzały do refleksji (dialogu z bohaterem). Rozdarty pomiędzy tęsknotą za czymś wzniosłym (byciem wolnym, nonkonformistą, pacyfistą, człowiekiem żyjącym w harmonii z otoczeniem) a realnym światem (koniecznością podporządkowania, mieszczańskim życiem, chaosem świata, nadciągającą wojną) nie potrafi pojąć, iż nie można być jednocześnie wilkiem i człowiekiem. Kiedy daje się wciągnąć w świat dekadencji przestaje być wilkiem stepowym. 
Okazuje się, iż odmienna rzeczywistość, za którą tęsknił tkwiła tylko w jego wnętrzu.
A tak naprawdę zamiast tych poszukiwań, które prowadzą Harego donikąd, wystarczy żyć i nauczyć się śmiechu, czyli doceniać piękno tkwiące w prostocie, drobiazgach, normalności.
Podkreśliłam całą masę cytatów, które podczas pierwszego czytania wydawały mi się interesujące, a które, kiedy chciałam zacytować straciły urok odkrywczości. 
Książka nie oczarowała mnie, ale uważam, że warto przeczytać, choćby po to, aby zamyślić się nad dwoistością natury, a może też potraktować, jako przestrogę przed poczuciem wyższości, z jakim stepowym wilkom zdarza się patrzeć na świat.

Brak komentarzy: