26.09.2014

"Bum!" Mo Yan

Ludzi jedzących mięso jest na świecie więcej niż ziaren piasku na plaży, lecz tylko ja, Luo Xiaotong, wyniosłem tę niską czynność do poziomu artyzmu. Gdyby złożyć razem całe zjedzone mięso na ziemi i to, które miało być zjedzone przyszłości, uzbierałaby się góra wyższa od Himalajów, lecz tylko mięso zjedzone przeze mnie stanowiło część artystycznego popisu. [s. 425]

To nie jest książka dla jaroszy. W grubaśnym „Bum!” (blisko 600 stron) chyba na każdej stronie mowa jest o mięsie: jego spożywaniu albo wręcz przeciwnie – o głodzie i tęsknocie za solidną wyżerką. Gatunek nie gra roli, z braku wołowiny lub baraniny nada się psina, oślina i wielbłądzina, w chwilach desperacji także kocina. W chwilach, kiedy główny bohater, kilkuletni Luo Xiaotong, nie skupia myśli na jedzeniu mięsa, pochłania go temat pokrewny czyli wytwarzanie tegoż. Czy może zatem dziwić, że dzięki uporowi i bezczelności ten mały potwór trafił do rzeźni w charakterze racjonalizatora produkcji? Raczej nie, w świecie Mo Yana nie takie cuda się zdarzają.

Chiński noblista wymyślił niebanalnego bohatera, osadził go w wiejskiej scenerii z końca ubiegłego wieku i tak pokierował burzliwymi dziejami rodziny Xiaotong, aby powstała obszerna powieść. Jak tłumaczy we wstępie i w posłowiu, „opowiadanie jest tu bowiem celem samym w sobie, głównym tematem, wyrazem myśli”. Książka faktycznie imponuje objętością, widać w niej dbałość o formę oraz treść, z lektury niestety nic istotnego nie wynika. Na nic ciekawa dwutorowa narracja, na nic realizm magiczny w wydaniu chińskim oraz nieźle zbudowane chwilami napięcie, skoro brakuje najważniejszego: głębszych myśli. Ba! Nie warto nawet streszczać fabuły, bo sam autor ujął ją w kilku słowach.

Być może w Chinach obowiązują inne kanony pisarskie i wydłużanie powieści poprzez mnożenie bohaterów oraz epizodów jest na porządku dziennym. Dla mnie „Bum!” pozostanie egzotyczną wydmuszką, która początkowo zaciekawia i sprawia frajdę, ale ostatecznie trafia do lamusa. Mimo obiekcji za jakiś czas zaryzykuję kolejne spotkanie z Mo Yanem.

__________________________________________________
Mo Yan, Bum!, przeł. Agnieszka Wulik, WAB, Warszawa 2013

Brak komentarzy: