Przeglądając listę musiałam zderzyć się ze smutną i wstydliwą prawdą, praktycznie nie czytam tego co wyszło spod piór noblistów. Mam się chwalić, że zaszczyciłam swoją uwagą Sienkiewicza, Marqueza, Hemingway'a i Coetzee? Przy ponad stuletniej historii nagród lepiej to przemilczeć. Najwyższa pora coś z tym zrobić i zaczęłam szykować pierwotną listę noblistów, których zamierzam przeczytać:
I. Pisarze, których dzieła posiadam w domowej biblioteczce:
- Thomas Mann ("Buddenbrookowie", "Czarodziejska góra", "Tonio Kroger")
- Albert Camus ("Dżuma")
- John Steinbeck ("Tortilla flat")
- Aleksander Sołżenicyn ("Oddział chorych na raka", "Archipelag Gułag")
- Isaak Bashievis Singer ("Sztukmistrz z Lublina")
- William Golding ("Władca much")
- Gunter Grass ("Blaszany bębenek")
Uznałam, że lepiej zacząć od tych, które mam - nie będzie nade mną krążyć zbliżający się termin oddania do biblioteki.
II. Pisarze, którzy znajdują się w kręgu moich zainteresowań:
- Rudyard Kipling
- Rabindranath Tagore
- George Bernard Shaw
- John Galsworthy
- Hermann Hesse
- Winston Churchill
- Jean-Paul Sartre
- Samuel Beckett
- Toni Morrison
- Jose Saramago
- Orhan Pamuk
- Doris Lessing
- Herta Muller
W tym przypadku wiele zależy od zasobności miejskiej biblioteki. Coś czuję, że nie znajdę nic Tagore'a, ale i tak pozostaje u mnie na celowniku. Więc nie pozostaje nic innego jak wziąć się za czytanie.
1 komentarz:
Powodzenia! Lepiej późno, niż wcale :)
Prześlij komentarz