11.02.2012

"Światłość w sierpniu" William Faulkner

Mniej więcej w połowie lektury z ust głównego bohatera Światłości w sierpniu pada pytanie o to kiedy ludzie, w których żyłach płynie inna krew przestaną się nienawidzić. Znając miejsce i czas akcji powieści: stan Mississippi (miasto Jefferson w fikcyjnym hrabstwie Yoknapatawpha), prawdopodobnie koniec lat 20-tych, początek 30-tych XX wieku, pytanie to nie powinno dziwić, jednak czy naprawdę tak wiele od tego czasu się zmieniło?

Joe Christmas jest sierotą, nieślubnym dzieckiem, podobno w jednej czwartej Murzynem. „Podobno,” gdyż tak naprawdę nawet on sam nie jest o tym w pełni przekonany. Jego skóra jest biała, z wyglądu może przypomina ludziom trochę obcokrajowca. Dostrzegają jego inność, rezerwę, pozorną wyniosłość. Jednak, gdy tylko się dowiadują, że „ma w sobie murzyńską krew” zaczynają go traktować tak, jakby był Murzynem, czyli podle. Christmas sam nie wie kim jest, od czasu do czasu identyfikuje się z którąś grupą, ale przez większość czasu jest w stanie wojny z obiema – białą i czarną. Rozbita, czy wymykająca się, tożsamość sprawia, że mężczyzna nie ma żadnych wartości, których mógłby się uczepić, wokół których uformować swoje „ja.” Przez kilkanaście ostatnich lat swojego życia bez przerwy ucieka, nawet kiedy stoi w miejscu.

Innymi bohaterami, równie odizolowanymi, są: Byron Bunch, Lena Grove i Gail Hightower. Lena i Bunch tworzą parę niczym Maria i Józef. Ona, podróżująca pieszo z samej Alabamy, w zaawansowanej ciąży, w poszukiwaniu ojca dziecka; on, ciężko pracujący, uczciwy i bogobojny (ale nie fanatyczny) trzydziestoparolatek, który się w niej zakochuje. Lena jednak uparcie dąży do odnalezienia ojca dziecka – mężczyzny, nawet nie tyle złego, co głupiego, pustego i miernego. Gail Hightower, natomiast, jest nieczynnym już w zawodzie pastorem, który kompletnie wycofał się z życia publicznego po tym jak społeczeństwo znienawidziło go za to, że niedostatecznie dopilnował swojej, zdradzającej go, żony, która ewentualnie zostaje zamordowana w jednym z hoteli w Memphis. Jedynym znajomym Hightowera jest Byron Bunch. Pastor żyje wciąż przeszłością, ale nie własną, lecz swojego dziadka, zabitego podczas Wojny Domowej. Jego pamięć próbuje odgrywać projekcje, jak to jego waleczny dziadek zostaje zestrzelony z konia podcza bitwy, jednocześnie gdzieś z tyłu głowy pamiętając, że ponoć zastrzelono go w kurniku za wykradanie kur.

Zapraszam do przeczytania całej recenzji na moim blogu.

Brak komentarzy: