Połączenie
wspomnień autora, pisanych z perspektywy dziecka, któremu stopniowo
rozszerzają się granice świata, z omówieniem tego, co inni autorzy
napisali o Stambule. Autorzy różni - od Flauberta i Brodskiego, po
pisarzy tureckich, których nazwisk nie będę pamiętać już za tydzień.
Autor próbował uchwycić smutek miasta, które kiedyś było metropolią
wielkiego imperium, teraz zaś jest zaledwie stolicą małego kraju
zamieszkiwanego przez jeden naród (z tym małym to Pamuk ostro
przesadził, ale proces wypychania mniejszości z Turcji opisał
przekonująco).
Plusem są
liczne czarno-białe zdjęcia, głównie z lat 50-tych i 60-tych, minusem
zaś przesadna szczerość autora. Nie do końca rozumiem, dlaczego
zwierzeń o swoim onanizmie dziecięcym nie powierzył psychoterapeucie,
tylko postanowił nim pokatować trochę nie spodziewających się takich
atrakcji miłośników sentymentalnych podróży w przeszłość.
2 komentarze:
Jednym słowem ubarwił swoja opowieść by była bardziej poczytna.)
Albo to taka jego forma terapii
Prześlij komentarz