6.11.2012

Mo Yan "Obfite piersi, pełne biodra"


Książka od razu wciąga intensywną akcją i mnóstwem ciekawych odniesień do chińskich realiów. 

Na początek przenosimy się do świata, w którym kobiety są tak nieważne, że kiedy rodzi kobieta i oślica, wszyscy zajmują się oślicą. Kobiecie tylko powtarzają, żeby urodziła wreszcie chłopca. Imiona wszystkich jej córek znaczą: Nadchodzący młodszy brat, Przywoływany młodszy brat, Wzywany młodszy brat, Wytęskniony młodszy brat, Spodziewany młodszy brat, Upragniony młodszy brat i Wybłagany młodszy brat.

To dopiero daje do myślenia, jak nieprawdopodobnie zafiksowani na płci potrafią być Chińczycy. Jak sobie teraz wyobrazimy, że to w tym kraju wprowadzono politykę jednego dziecka...

Całość zaczyna się jak u Hitchcoka, ponieważ poród odbywa się w czasie szturmu "japońskich diabłów", co paradoksalnie okaże się jedyną nadzieją.

Ciąg dalszy na moim blogu.

3 komentarze:

natanna pisze...

Jak nie byłam pozytywnie nastawiona do nowego noblisty to Twoją opinią zostałam zachęcona do sięgnięcia kiedyś po jego przynajmniej tę książkę.)

2 Blog Girls pisze...

weszłam na blog i przeczytałam całą recenzję- z miłą chęcią na pewno sięgnę po tę pozycję, a póki co zapraszam na 2bloggirls.pl- czasami też piszemy recenzję książek i nawet ostatnio pojawiła się jedna

martka pisze...

Mam nadzieję, że cała książka jest tak ciekawa, jak ta recenzja :)