17.12.2010
"Rozmowy nad Nilem" Nadżib Mahfuz
"Na barce, zacumowanej na Nilu, co wieczór spotyka się „śmietanka” inteligencji: znany aktor, adwokat, literat, tłumaczka w ministerstwie, studentka... Oddają się rytuałowi palenia haszyszu, miłości i rozmowom o tym, co jest najważniejsze. Sztuka? Uczucia? Pamiętanie? Zapomnienie? A może nic nie jest ważne? Pewnego dnia dołącza do nich piękna dziennikarka Sammara i próbuje się dowiedzieć, co ich tak pociąga w zakazanym nałogu. Czy pracuje także dla policji?
Mahfuz po mistrzowsku łączy obyczajową opowieść z życia Kairu lat 1960. z rozważaniami o naturze człowieka i swoistą "poezją" absurdalnych, narkotycznych wizji bohaterów."
Akcja powieści toczy się w latach 60-tych. Grupka znajomych (różnych profesji) regularnie spotyka się na barce zacumowanej na Nilu, aby paląc haszysz... ponarzekać na życie. Do świata zewnętrznego mają cyniczny stosunek, szydząc i gardząc tamtejszym społeczeństwem. Opisy ich rozmów "o wszystkim i o niczym" przeplatają się z narkotycznymi wizjami wywołanymi odrzuceniem haszyszem. Każdy z nich inaczej doświadczony jest przez życie i chyba tak na prawdę, nie próbuje nic w nim zmienić. Zresztą większość bohaterów książki jest już grubo po 30stce i być może dlatego za dużo jest tu gadania niż działań. Atmosferę na barce zakłóca jedynie strach przed wtargnięciem policji. "Rozmowy nad Nilem" czytało mi się dość ciężko. Nie wiem czemu, ale nie polubiłam również bohaterów powieści. Mimo to, książka została uhonorowana literacką nagrodą Nobla w 1988 roku. Być może Wam się spodoba. Ja oceniam ją na 4/10.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz