29.12.2010
"Zielony Dom"- Mario Vargas Llosa
"Zielonego Domu" lepiej nie zaczynać bez lektury choćby jednej recenzji, gdyż bez przygotowania łatwo zesłać książkę do lamusa na wieczne nieczytanie. Początek bowiem nie jest łatwy- pierwsze 100 stron to nie tylko misz- masz wątków (początkowo zupełnie niepowiązanych). Vargas Llosa (w momencie pisania "Domu" dwudziestoparolatek), z wyraźną lubością testuje na czytelnikach różne zakręcone techniki narracyjne- np. "strumień gadki"- tym różniący się od strumienia świadomości, że składający się z zapisanych jak leci dialogów z nielicznymi opisami (a że Latynosi wszyscy jak leci cierpią na słowotok, to jest co zapisywać).
Autor wyraźnie świetnie się bawi, natomiast od czytelnika wymagają te jego zabawy sporego zaangażowania.
Czy warto się w tę lekturę angażować- czytaj TU.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz