7.11.2009

"Na wschód od Edenu" John Steinbeck


Skończyłam czytać dosłownie przed chwilą i jestem pod ogromnym wrażeniem. Poświęcałam tej książce w ciągu ostatniego tygodnia każdą wolną minutę, gdyby nie uczelnia i konieczność snu pewnie przeczytałabym ją za jednym zamachem. – Myślę, że to wystarczająca zachęta;)

Jest to bardzo złożona, wielowątkowa opowieść o zmaganiu dobra ze złem – w człowieku, między ludźmi i na świecie. Akcja toczy się na przełomie około siedemdziesięciu lat w Stanach Zjednoczonych. Steinbeck opowiada historię dwóch rodzin – fikcyjnej rodziny Trask i, nieco w tle, Hamiltonów – swoich przodków. Steinbeck na nowo podejmuje biblijną opowieść o Kainie i Ablu – współzawodnictwo dwóch braci o względy ojca, zastanawiając się jednocześnie, czy dzieci muszą popełniać błędy rodziców, czy los człowieka jest z góry przesądzony.

„Ludzie w swym życiu, w rozumowaniu, w pożądaniu i ambicjach, w swym skąpstwie i okrucieństwie, a także w dobroci i wspaniałomyślności – są uwikłani w matnię dobra i zła. Myślę, że to jedyna nasza historia i że rozgrywa się ona na wszystkich poziomach uczuć i inteligencji. Cnota i występek były wątkiem i osnową naszej najpierwszej świadomości i pozostaną tkaniną ostatniej, i to na przekór wszelkim przemianom, jakie możemy narzucić polom, rzekom i górom, ekonomii i obyczajom. Nie ma innej historii. Człowiekowi, który strząśnie już z siebie pył i śmieć życia, pozostaną tylko twarde, jasne pytania: czy to życie było dobre, czy złe? Czy postępowałem dobrze, czy źle?”

ciąg dalszy

Brak komentarzy: