Nie lubię pisać o książkach, które mi się nie do końca spodobały. Zwłaszcza, kiedy – jak w tym przypadku – nastawiłam się na smakowite czytelnicze doznania.
„Opowieści starego Kairu” Nadżiba Mahfuza są wychwalane w wielu recenzjach. Ja sięgnęłam po drugą część tej powieści – „Kamal”.
Historie z dorastania pokolenia młodych Egipcjan żyjących w Kairze przed II wojną, splatają się polityką, zmianą obyczajów, historią życia ich rodziców. Idee, miłość, rozczarowanie, odpowiedzialność, przemijanie – uniwersalne dylematy ludzkości i dojrzewania – przewijają się przez karty ksiązki i życia bohaterów. Jednak bardzo brakuje mi tu odkrywczego spojrzenia na świat. Może ta powtarzalność ma być sednem?
Środowisko islamu nie zaskakuje mnie również. Nie znajduję w książce magii egzotyki, dawnego świata, nieznanej kultury. Wręcz przeciwnie, życie bohaterów wydaje mi się jakoś trywialne i mimo całej pozornej obyczajowej odmienności, bardzo zbliżone do perypetii swojskich bohaterów seriali i kiepskich filmów. W tym wszystkim nie potrafię właśnie odnaleźć myśli i celu.
Nadżib Mahfuz „Opowieści starego Kairu. Kamal”, tłum. Jolanta Kozłowska, Państwowy Instytut Wydawniczy 2009
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz