8.08.2010

"Śnieg" Orhan Pamuk



Noblista z 2006 roku próbuje nietuzinkowo przedstawić współczesną Turcję. Niewątpliwie bardzo się stara, ale, jak na mój gust, wychodzi średnio.

Ka jest poetą, pochodzi z Turcji, ale od kilku lat przebywa w Niemczech. Przyjeżdża jednak do rodzinnego kraju na pogrzeb matki, a później wyrusza do Karsu, małego miasta na północnym wschodzie Turcji. Ma napisać artykuł o wyborach na burmistrza i licznych ostatnio samobójstwach młodych dziewcząt. Wydarzenia te są relacjonowane przez przyjaciela Ka, Orhana, który przybywa do Karsu kilka lat później.

Zazwyczaj czytając „Śnieg” czułam się jakby w zawieszeniu. Panuje w tej książce specyficzny, senny nastrój. Nawet, gdy wiele się działo, miałam poczucie pewnej stateczności, niemal bezruchu. Być może ma to związek z całkowitym odizolowaniem Karsu. Miasto zaraz po przyjeździe Ka zostaje odcięte od świata przez wciąż padający śnieg. Dzięki temu autor zamyka akcję na niewielkim terenie. I chociaż dyskutuje się tu wiele o Europie, mówi się często o innych miejscach w Turcji, to czytelnik ma wrażenie, jakby świat zamykał się na Karsie. Jakby to była oddzielna rzeczywistość, z której nie ma ucieczki.

Reszta recenzji na moim blogu.

Brak komentarzy: