W ubiegłym roku w pierwszym dniu wiosny, a jednocześnie Światowym Dniu Poezji
gościłam tomik Tadeusza Różewicza, tym razem wyjątkowym gościem jest
ubiegłoroczny szwedzki noblista - Tomas Tranströmer. Nareszcie mogłam
przeczytać jego wiersze wydane w 1996 roku w zbiorze Gondola żałobna
w przekładzie Leonarda Neugera. Nie jest to łatwa poezja, gęsta od
emocji zawieszonych między życiem a odejściem. Kiedy się czyta wiersze w
przekładzie, zawsze zadaje się pytane, ile jest tłumacza w warstwie
słownictwa, środków poetyckich. Czy są gorsze, czy lepsze? Tutaj trzeba
przyznać, iż wykonana praca wydaje się być doskonała, a metafory
skłaniają do zatrzymania się przy stworzonych obrazach, głębi
problemów, spojrzeniu i przeżyciu.
Cały
czas myślę, jak ująć w słowa przekaz poety. Mnie kojarzy się z
obrazowaniem neoromantycznym, uważam, iż jest ich późnym wnukiem.
Szukam
wersu, który spajałby niektóre treści tomiku i odnajduję nie w wierszu,
lecz jedynej refleksji, obserwacji zapisanej prozą o kukułce. "Mnie podróżowanie już tak nie pociąga. Za to podróż odwiedza mnie." To dobry cytat oddający podróż duchową, ale i ciągle zdobywaną wiedzę o świecie.
(...)
Ciąg dalszy na blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz