Książkę czytałam dawno i jakże byłam zdziwiona, że jej nie zrecenzowałam. Za pierwszym razem po kilku stronach dałam sobie spokój, bo nie kompletnie nudziło, nie wiedziałam o co chodzi. Drugie podejście zrobiłam po obejrzeniu filmu, który jest wspaniały i brałam udział w konkursie Sienkiewiczowskim. Szło ciężko, mimo, iż sama historia jest ciekawa.
Dwójka rodzeństwa Staś i Nel zostają porwani przez Arabów. Usiłują od nich uciec przemierzając pustynie i puszcze, trafiając na dzikusów, zwierzęta... Zwalczając wszelkie dżumy i inne malarie. Jak zwykle przygodówki dla dzieci kończą się dobrze, w ramionach ojca.
Oczami wyobraźni byłam w tej puszczy, którą łatwiej było mi wyobrazić niż pustynię. Widziałam dzikusów i słonia i wysoką gorączkę Neli. Na konkursie za nic świecie nie mogłam przypomnieć jak nazywała się choroba. Biorąc ogólnie przyjętą opinię na temat lektur, że one są trudne... to ta się nadaje na to znakomicie. Polecam bardziej film, który przyjemniej się ogląda niż czyta książkę.
Recenzja krótka, z racji tego, iż książkę przeczytałam jakiś czas temu i szczegółów nie pamiętam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz