10.01.2012

„Voss” Patricka White'a

Postanowiłam uzupełnić znajomość literatury Australii o twórczość Patricka White’a, noblisty z roku 1973. Na początek zapoznałam się z Vossem (PIW 1979), powieścią o dążeniu do realizacji marzeń, pokonywaniu przeciwności losu, o miłości i miłosierdziu, o drodze przez pustynię w poszukiwaniu siebie i swojego celu.
Czas akcji to połowa XIX wieku, środowisko mieszczańsko-kupieckie, karety, suknie zamiatające ziemię, spotkania towarzyskie, na których królują „dialogi, niemal mistyczne w swej banalności”, pozór i obłuda religijna.
Główny bohater, Johann Urlich Voss, którego pierwowzorem był podróżnik Ludwig Leichhardt, planuje przejść przez całą Australię. Kompletuje skład wyprawy, zbiera fundusze, organizuje transport. Jednym ze sponsorów ma być pan Bonner, wuj Laury Trevelyan, panny wyłamującej się ze schematów konwenansów, pozwalającej sobie na niehołdowanie jedynie słusznej religii, myślącej samodzielnie i postrzeganej przez znajomych jako zjawisko wyjątkowe, choć niekoniecznie w pozytywnym tego słowa znaczeniu: „Laura jest sztywna jak kołek, a co gorzej, inteligentna, więc niegodna zaufania” (s. 59) i „ci, którzy znali Laurę, nie lubili jej, ponieważ czytała za dużo książek” (s. 62). Natomiast Voss to człowiek dumny i twardy, uważający, że „przyszłość będzie tym, czym ją sami zrobimy”, „przyszłość zależy od woli człowieka” (s. 70). I zgodnie z tą deklaracją będzie podążał wytkniętą drogą ku odległemu celowi, ku zachodniemu wybrzeżu Australii, przez pustynie, poznając ląd dotychczas nieoznaczony, nie odzwierciedlony na mapach, którego rzeźbę terenu dopiero nasz bohater chce utrwalić na papierze dla poznania i wygody przyszłych pokoleń. 

Reszta opinii na moim blogu.

Brak komentarzy: