2.01.2012

Doris Lessing - Piąte dziecko


Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy, 2005
Pierwsze wydanie: The Fifth Child, 1988
Stron: 142
Tłumacz: Anna Gren

Literacka Nagroda Nobla 2007

Ocena: 5,5/6

Jeszcze w starym roku zdążyłam pochłonąć książkę nr 91. Właśnie pochłonęłam, ponieważ przeczytałam ją w kilka godzin, niemal na wdechu. Dostarczyła mi ekstremalnych emocji: od zaciekawienia, przez oburzenie i zimnego strachu aż do palpitacji serca wywołanego zdenerwowaniem.
Lessing po raz trzeci całkowicie mnie rozbraja. Zupełnie nie rozumiem dlaczego niektórzy kwestionują zasadność przyznania jej Nagrody Nobla! Styl ma dopracowany, pomysły nieprzeciętne, a historie nie zatrzymują się na cienkiej skorupce rzeczywistości, tylko wciągają czytelnika głębiej, jak bagno, ujawniając przed sobą pokłady kolejnych warstw. Stwarza oryginalne postaci, a zwłaszcza subtelnie oddaje skomplikowany charakter swoich bohaterek. Nie karmi czytelników czytadłami, tylko Literaturą. Nie twierdzę, że nie ma słabszych książek (jak chyba każdy pisarz), na pewno też na nie trafię, jednak nieodmiennie zaskakuje mnie jej twórczość, wyróżnia się, a moim zdaniem to raczej rzadka cecha. Tym razem zaserwowała mi, jak by się na pierwszy rzut oka wydawało, powieść obyczajową, a raczej opowiadanie zg na swoje niewielkie rozmiary. Historia wydaje się być do bólu zwyczajna: czytelnik obserwuje proces powstawania jednej angielskiej rodziny. korowód świąt, krewnych i kolejnych nowych dzieci. Aż do tego piątego - Bena, który stanowi punkt graniczny dla rozwoju tego zbiorowiska. Jak tama, zatrzymuje on sobą wszystko i od momentu jego pojawienia się, jeszcze w łonie matki, następuje powolny rozpad. W sieci przeczytałam sobie kilka dyskusji na temat tej książki i już sam fakt, że wzbudza ona takie emocje i sprzeczne opinie sprawia, że warto po nią sięgnąć. 
Cd. u mnie --> Mikropolis

2 komentarze:

Karolka pisze...

Czytałam tą książkę. Miałam podobne wrażenia jak Ty. Nie mogłam się od niej oderwać. Lessing świetnie pisze, podziwiam jej styl. To są niesamowite książki. A mojej pani w biblotece nie przypadły do gustu. Zupełnie tego nie rozumiem. Polecam jej "Trawa śpiewa", jeśli jeszcze nie czytałaś. Ja byłam pod jej wielkim wrażeniem.
Pozdrawiam:)

kornwalia pisze...

Planuję przeczytać jej całą twórczość, a "Trawa..." czytała ostatnio koleżanka i dała bardzo wysoka ocenę :)