30.12.2009
Doris Lessing - Piąte dziecko
Myślę sobie, że te dwadzieścia lat temu, była to na pewno książka poruszająca. Dziś, gdy mamy już większą wiedzę na temat osób upośledzonych, niepełnosprawnych, książka może denerwować.
Jest sobie szczęśliwa para Harriet i David, której marzeniem jest mieć wiele dzieci. Spokojnie, powolutku realizują je (niestety i tu pierwsza denerwująca rzecz - oni są kompletnie lekkomyślni, bo robią to kosztem swoich bliskich - kosztem pieniędzy ojca Davida, kosztem czasu, zdrowia matki Harriet).
Niestety, tytułowe piąte dziecko już w czasie ciąży daje znać, że jest inne. Ta jego inność to jakiś rodzaj upośledzenia. I dalej różne rzeczy się dzieją w tej rodzinie, różnie reagują poszczególni członkowie rodziny, w efekcie sielskie i wspaniałe życie się rozpada.
Książka jest napisana chłodnym językiem, jest to właściwie niezaangażowana relacja, bez ocen moralnych. Te możemy sobie wypracować sami.
Dalszy ciąg tutaj.
29.12.2009
Hańba - J.M. Coetzee

Oczekiwania wobec tego poludniowoafrykanskiego byly duze. Istnialy tez pewne obawy, ze dwukrotny zdobywca Bookera (w tym jednego za “Hanbe”) i laureat Nagrody Nobla oraz szeregu innych odznaczen, bedzie tworzyl proze hermetyczna i niezrozumiala. Jak sie okazalo, obawy te byly calkiem nieuzasadnione. Nie wiem jak Coetzee tego dokonal, ale “Hanba” wlasciwie czytala sie sama.
Ciad dalszy tutaj
28.12.2009
Herta Muller, Król kłania się i zabija

Wielowarstwowa opowieść, rozważania, efekt pracy nad materią języka, pełna obsesji nazw, przedmiotów, pamięci wydarzeń pisana z perspektywy Niemiec, lecz sięgająca w przeszłość, która wciąż boli, zawsze będzie boleć, ku utrapieniu niemieckich krytyków literackich, przybliża rumuński totalitaryzm Ceausescu z punktu widzenia potomkini Niemców z Banatu, których śladem kiedyś podążał Claudio Magris w Dunaju. By pisać o traumatycznych przeżyciach przekonująco, trzeba mieć doskonały warsztat pisarski, być czułym na dobór słów, które wyrażą to, czego czytelnik nie doświadczył, który jednocześnie ma zrozumieć, wewnętrznie zbuntować się przeciw złu świata, dostrzec upodlonego człowieka w historii, ale i tego, który jest bezmyślnym lub chytrym narzędziem wykonawczym. Zawsze trzeba widzieć obie strony, bo bez nich nie byłoby tragedii. (...)
Ciąg dalszy recenzji na blogu.
19.12.2009
„Opowiadania dla dzieci” Isaac Bashevis Singer
Podczas lektury rozmawiałyśmy z dziewczynkami o tym, dlaczego w Polsce nie ma już tego świata, dlaczego zniknęły synagogi i menory w oknach...
4.12.2009
Martha Quest

Mała Martha wychowana przez zamkniętego, odcinającego się od wszystkich ojca, który potrafi tylko wspominać swój udział w wojnie oraz despotyczną matkę, która nie może pogodzić się z faktem dorastania córki (do samego końca książki!) przeżywa wszystkie problemy i rozterki wieku dojrzewania. Ojciec zajęty swoimi chorobami, w które ucieka przed nieudanym interesem i równie nieudanych małżeństwem oraz jakby lekko zazdrosna o młodość córki matka powodują, że Martha zamyka się we własnym świecie, staje się wrażliwa bardziej na świat zewnętrzny, na to co odległe niż na problemy rodziców, których widzi i uznaje jako tych ograniczonych, niezmiennych w swoich poglądach.Czując się ciężarem dla rodziców i jednocześnie realizując swoje marzenie bycia dziewczyną z miasta ucieka z rodzinnego domu aby żyć po swojemu. Jednak nie zawsze to co sobie wyobraża przenosi się na codzienność. Nie zawsze w życiu Marthy będzie tak, że to co jej się wydaje okaże się być obrazem rzeczywistym, bowiem Martha ciągle buja w obłokach. Próbuje wielu rzeczy w swoim życiu, wiele z nich jej nie wychodzi, na inne nie wystarcza zapału. Martha Quest jest trochę jak niedorosłe dziecko albo jak dziecko uwięzione w ciele pięknej kobiety.
Doris Lessing w książce umiejętnie odczytuje pragnienia kobiet. Trafnie opisuje wszystkie myśli i działania Marthy, zarówno tej młodej jeszcze dziewczynki jak i dojrzewającej kobiety. W osobie Marthy Quest odkrywamy kilka różnych kobiet bowiem jest ona złożonością, w której każda z nas odkryje cząstkę siebie.Doris Lessing stworzyła dokładny obraz kobiety niezależnie w jakich czasach by ona żyła. Bo Martha pasuje do każdej kobiety ze swoimi słabościami, swoimi ambicjami i czasami ślepym zaufaniem oraz naiwnością. To historia dziewczyny i kobiety zbuntowanej, która usiłuje znaleźć swoje miejsce w życiu. Wreszcie "Martha Quest" to książka o problemie tolerancji czy raczej jej braku, poruszająca temat rasizmu. Książka z rodzaju tych, które nie powinny się kończyć! Pozostaje mieć mi tylko nadzieję, że kolejne części cyklu "Dzieci przemocy"* będą równie ciekawe i nie zawiodą.
* Kolejna część "Odpowiednie małżeństwo"
1.12.2009
Opowieści afrykańskie, Doris Lessing

"Można zaryzykować twierdzenie, że Lessing w Afrykańskich opowieściach walczy z mitem zadowolonych z siebie, nieludzkich wobec Murzynów, bogatych Afrykanerów, wiodących sielskie życie. Z pozoru nie powiązane ze sobą historie, koncentrują się wokół relacji wewnątrz społeczności białych mieszkańców południa Afryki i ich stosunku do czarnych w połowie lat pięćdziesiątych XX wieku. Subtelnie rysowane portrety psychologiczne są jedynie pretekstem do ogólniejszych refleksji: to nie prawda, że Czarny Ląd zwabił żądnych przygód, odważnych ryzykantów - może w niewielkiej tylko części - gdyż w rzeczywistości to ludzie bez szans na lepszą przyszłość we własnych ojczyznach, przenoszą na nowy grunt swoją wiarę, tradycję i zachowania. Te niewielkie zamknięte społeczności stworzyły bardzo przewrotną moralność, która je tłumaczy, ale jednocześnie piętnuje"
Albatros , Kwiecień 2008
Trudno mi było zabrać się do tej lektury, ale była jak najbardziej udana. Jest to zbiór opowiadań, których bohaterowie często są do siebie podobni, wszyscy mieszkają na afrykańskich farmach i nie są rodowitymi Afrykanami.
Każde opowiadanie kończy się w taki sposób, ze pozostawia niedosyt, trzeba sobie co nieco "dopowiedzieć" do zakończenia.
Moje pierwsze spotkanie z noblistką Doris Lessing zakończyło się sukcesem :)
oto kilka cytatów:
- "To kwestia godzin. Jeszcze kilka i ten skarbczyk spomnień i doświadczeń rozpłnie się w nicości. To potworne, że istota ludzka, która jakimś cudem przetrwała tyle dziesięcioleci wojen, chorób i wypadków, umiera w koncu i nic po niej nie pozostaje." (str. 35)
- "Czytałam o tym uczuciu, o tym jak rozległość i cisza Afryki potrafią skondensować się pod palącym odwiecznym słoncem i zmaterializować w umysle, a wtedy nawet ptaki zdają się krzyczeć złowróżebne, a drzewa i skały emanować groźną aurą. Człowiek zaczyna poruszać się ostrożnie, jakby się bał zbudzić coś starego i złego, coś mrocznego, wielkiego i gniewnego, co może nagle powstać i zaatakować go od tyłu. Patrzy na gąszcz drzew i wyobraża sobie zwierzęta, które mogą się tam czaić; patrzy ze zgrozą na rzekę płynącą przez veli, tworzącą rozlewiska tam , gdzie nocą przychodzą zaspokoić pragnienie antylopy, a krokodyle chwytają je za aksamitne pyski i wciągają w głębię." (str. 77)
- "Zrzędząca baba w domu to jak pchła na ciele - można się podrapać, ale ona zawsze przeskoczy w inne miejsce, i człowiek nie zazna spokoju, dopóki jej nie zabije" (str. 146)
30.11.2009
"Nazywam się Czerwień" Orhan Pamuk

W szesnastowiecznym Stambule grupa najwyśmienitszych artystów ma zrealizować zlecenie sułtana: stworzyć utrzymaną w nowoczesnym zachodnim stylu księgę upamiętniającą jego wielkość i chwałę. Księgę mają zdobić barwne miniatury. Ale sztuka figuratywna jest zakazana w religii muzułmańskiej. Zlecenie i jego wykonawcy są zatem w poważnym niebezpieczeństwie. Należy utrzymać je jak najdłużej utrzymać w tajemnicy. Jeden z zatrudnionych mistrzów zostaje zamordowany…"
Książkę czytałam dość długo, ale nie ze względu na nudną treść. Co to, to nie:) Jest to moje pierwsze spotkanie z Pamukiem i na pewno nie ostatnie. Autor zauroczył mnie oryginalnością, ciekawym stylem pisania i narracją prowadzoną w kilku osobach. Historia interesująca, aczkolwiek uważam , że autor troszkę ją przedłużał. Trochę męczyły mnie opowiastki o miniaturzystach, sztuce rysunku, tradycji i religii arabskiej. Całości, barwę nadaje wątek kryminalny i miłosny. Wczułam się w sytuacje bohaterki książki- Sekure,która była jedną z najtragiczniejszych, jak dla mnie, postaci i zarazem ulubioną. Jej problemy miłosne, tęsknota za zaginionym mężem, strach przed jego bratem, troska o dwoje, małych synów oraz cierpienie po zamordowanym ojcu, były dla mnie najciekawszym wątkiem w całej książce. Jeżeli mam ją polecać komukolwiek, to osobom wytrwałym (ok 600 stron) i lubiących poznawać obyczaje i kulturę Wschodu - to ona dominuje w powieści.
25.11.2009
Zapiski ze złego roku, J. M. Coetzee
Wydawnictwo Znak, 2008
Liczba stron: 185
Laureat Literackiej Nagrody Nobla J. M. Coetzee wciąż w wysokiej formie. "Zapiski ze złego roku" to przewrotna powieść - nie wiadomo w jakim stopniu autor utożsamia się z wygłaszanymi w niej poglądami, ponieważ nigdzie nie zaznacza, że powieść jest autobiograficzna. Ja skłaniam się do tego, by uznać eseje zawarte w powieści za swoisty manifest samego autora.
Głównym bohaterem książki jest starzejący się pisarz, który na zlecenie niemieckiego wydawcy przygotowuje eseje dotyczące współczesności. Prace te mają zostać wydane w zbiorczym tomie wraz z esejami innych pisarzy pod tytułem: "Poglądy". Pisarz ten ma takie same inicjały jak Coetzee i podobnie jak on pochodzi z RPA. Akcja tej powieści jednak ma miejsce w Australii i wiele z opinii dotyczy właśnie polityki tego państwa. Senior C (tak nazywany jest pisarz) powodowany nagłym zauroczeniem, proponuje przypadkowo poznanej młodej sąsiadce pracę sekretarki. Anya, bo tak nazywa się niespełna trzydziestoletnia dziewczyna, przepisuje na czysto eseje seniora C. Pomiędzy starszym panem o anarchistyczno-rewolucyjno-pesymistycznych poglądach, a kiepsko wykształconą acz rezolutną dziewczyną, wielokrotnie dochodzi do starć słownych na temat prezentowanych sądów. Oliwy do ognia dolewa Alan, partner Anyi, cwany i wyrachowany broker.
"Zapiski ze złego roku" mają ciekawy układ graficzny - strona podzielona jest na trzy części, z czego od góry mamy esej na dany temat, następnie zapiski seniora C związane z osobą jego sekretarki, na dole natomiast narratorem jest sama Anya, która opisuje zdarzenia ze swojego punktu widzenia. Układ taki przysparza trochę niedogodności podczas lektury, choć z drugiej strony nadaje jej uroku. Książkę przeczytałam z niemałym zainteresowaniem - pochłonęła mnie treść esejów (choć nie wszystkie tak samo mocno mnie zaciekawiły), zastanowiła przemiana bohaterki, która dokonała się samoistnie dzięki rozwijającym intelektualnie esejom i dyskusjom na ich temat.
15.11.2009
"Dwór" i "Spuścizna" - Isaac Bashevis Singer
![]() | ![]() |
Singer Isaac Bashevis: Dwór
Z okładki: |
"Dwór" to wspaniałe malowidło, jedno z najbarwniejszych w całej twórczości Singera. Autor portretuje skupione wokół patriarchy i mistrza mikrośrodowisko, które stanowi jak gdyby modelowy przykład obyczajowości i kultury małego żydowskiego miasteczka. Nieporównane, błyskotliwe, a zarazem pełne życzliwej wyrozumiałości poczucie humoru pisarza, obrazowość jego stylu, a przede wszystkim głęboka wiedza o psychice i duchowości człowieka sprawiły, że powieść urzeka i wzrusza dzisiejszego czytelnika, którego Singer wprowadza w świat bezpowrotnie unicestwiony przez totalną zagładę, wskrzeszony pod piórem noblisty w całej swej ludzkiej prawdzie. [Muza, 1999] |
Singer Isaac Bashevis: Spuścizna
Na okładce: |
Wesela i rozwody, narodziny i zgony, błyskotliwe kariery i życiowe tragedie. Jak każda powieść Singera, "Spuścizna" jest barwnym, tętniącym życiem malowidłem psychologiczno-obyczajowym, przedstawiającym losy ziomków z fikcyjnej miejscowości Jampol, ludzi różnych wyznań, kultur, narodowości, poczynając od potomków ziemiańskiego rodu Jampolskich, po liczną rodzinę miejscowego rabina. Ta różnorodność pozwala autorowi nakreślić bogatą panoramę przemian zachodzących w pierwszej dekadzie XX wieku w naszym kraju, a także w Europie i Ameryce, dokąd trafiają krajanie z Jampola. Opisy ówczesnej Warszawy, eleganckiego deptaku Krakowskiego Przedmieścia, ogródkowych teatrzyków i wytwornych restauracji w Wilanowie, ale także nędzarskich Szmulek i Powiśla, przywołują na myśl obrazy Gierymskiego i "Lalkę" Prusa. [Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA, 2003] |
Właśnie skończyłam czytać Spuściznę, gdy znalazłam ten projekt - postanowiłam napisać.
"Dwór" i "Spuścizna" - obie powieści tworzą jedną całość.
Postać Kalmana Jakobiego, Żyda z Jampola jest pierwszym bohaterem, ale nie mogę powiedzieć, że głównym czy najważniejszym. Singer przedstawił zagmatwane losy całej jego rodziny: pierwszej żony, drugiej żony, czterech córek, wraz z mężami i wnukami ... i wreszcie syna.
Namalował obraz Żydów polskich u schyłku XIX wieku. Zacofanie intelektualne ale też ogromne bogactwo duchowe. Poszukiwanie własnej tożsamości, tożsamości młodego pokolenia, również tożsamości religijnej. Dążenie do szczęścia i próba zrozumienia czym jest szczęście i czy wogóle uda się je odnaleźć. A może ono wogóle nie istnieje? Jak można być szczęśliwym, będąc oświeconym Żydem, odrzucającym całe swoje dziedzictwo?
Wspaniały i malowniczy obraz środowiska a na tym tle przemiany gospodarcze i zmiany polityczne w Polsce po powstaniu styczniowym 1863roku.
Sen o Ameryce. Sen o Palestynie.
Książka porusza również temat zubożałej polskiej szlachty.
Jest to powieść na wskroś filozoficzna, przy której nie można nie zadać sobie wielu pytań o sens życia, pojęcie szczęścia, własne korzenie i dziedzictwo przeszłych pokoleń ...
A może każdy z nas ma w sobie cząstkę szaleństwa?
14.11.2009
„Opowieści starego Kairu. Kamal" Nadżib Mahfuz

„Opowieści starego Kairu” Nadżiba Mahfuza są wychwalane w wielu recenzjach. Ja sięgnęłam po drugą część tej powieści – „Kamal”.
Historie z dorastania pokolenia młodych Egipcjan żyjących w Kairze przed II wojną, splatają się polityką, zmianą obyczajów, historią życia ich rodziców. Idee, miłość, rozczarowanie, odpowiedzialność, przemijanie – uniwersalne dylematy ludzkości i dojrzewania – przewijają się przez karty ksiązki i życia bohaterów. Jednak bardzo brakuje mi tu odkrywczego spojrzenia na świat. Może ta powtarzalność ma być sednem?
Środowisko islamu nie zaskakuje mnie również. Nie znajduję w książce magii egzotyki, dawnego świata, nieznanej kultury. Wręcz przeciwnie, życie bohaterów wydaje mi się jakoś trywialne i mimo całej pozornej obyczajowej odmienności, bardzo zbliżone do perypetii swojskich bohaterów seriali i kiepskich filmów. W tym wszystkim nie potrafię właśnie odnaleźć myśli i celu.
Nadżib Mahfuz „Opowieści starego Kairu. Kamal”, tłum. Jolanta Kozłowska, Państwowy Instytut Wydawniczy 2009
13.11.2009
"Korzystaj z dnia" Saul Bellow
"Cudowna podróż" Selma Lagerlöf

10.11.2009
Dom ciszy Pamuka
Starsza Pani ukrywająca przed wnukami wiedzę o dziadku i ich przyrodnim stryju mieszka w opustoszałym, zaczynającym podupadać, cichym domu. Syn jej męża z nieprawego łoża mieszka z nią, troszczy się o jej codzienność, choć ona obdarza go wciąż brakiem zaufania i podejrzeniami o nienawiść i złe wobec niej zamiary.
Młodzi mężczyźni w mieście zaczynają stosować polityczny przymus - władza w ich pojęciu daje im siłę, przed którą pozostali powinni się ugiąć.
Muszę przyznać, że zmarły już mąż Starszej Pani był człowiekiem szalenie oryginalnym, by nie rzecz niespełna rozumu. Do tego stopnia głosił teorie darwinizmu, że po pierwsze stracił wszystkich pacjentów (nikt nie chciał leczyć się u kogoś kto nie wierzy w Boga, a wiarę wyśmiewa i nazywa przesądami), po drugie, gdy nadszedł czas dobierania i rejestrowania nazwisk, on przybrał nazwisko Darwinoglu (nie wiem co oznacza końcówka "oglu").
Saga rodzinna stworzona przez Pamuka zawiera wiele interesujących elementów, chwilami pobudza ciekawość, ale mimo to mam wrażenie, że gdyby pokusić się o zobrazowanie akcji, czy emocji twarzyszącej akcji tej powieści wyszłaby prosta linia, która ani się nie wznosi, ani nie opada. Być może jestem niesprawiedliwa, gdyż "Dom ciszy" nie utrzymał mojej uwagi dalej niż poza setną stronę.
Bez względu jednak na to, co powyżej - mam zamiar spotkać się z Pamukiem raz jeszcze, by przekonać się, że trzeba mi z nim spotkania w innej powieści:)
7.11.2009
"Na wschód od Edenu" John Steinbeck

Skończyłam czytać dosłownie przed chwilą i jestem pod ogromnym wrażeniem. Poświęcałam tej książce w ciągu ostatniego tygodnia każdą wolną minutę, gdyby nie uczelnia i konieczność snu pewnie przeczytałabym ją za jednym zamachem. – Myślę, że to wystarczająca zachęta;)
Jest to bardzo złożona, wielowątkowa opowieść o zmaganiu dobra ze złem – w człowieku, między ludźmi i na świecie. Akcja toczy się na przełomie około siedemdziesięciu lat w Stanach Zjednoczonych. Steinbeck opowiada historię dwóch rodzin – fikcyjnej rodziny Trask i, nieco w tle, Hamiltonów – swoich przodków. Steinbeck na nowo podejmuje biblijną opowieść o Kainie i Ablu – współzawodnictwo dwóch braci o względy ojca, zastanawiając się jednocześnie, czy dzieci muszą popełniać błędy rodziców, czy los człowieka jest z góry przesądzony.
„Ludzie w swym życiu, w rozumowaniu, w pożądaniu i ambicjach, w swym skąpstwie i okrucieństwie, a także w dobroci i wspaniałomyślności – są uwikłani w matnię dobra i zła. Myślę, że to jedyna nasza historia i że rozgrywa się ona na wszystkich poziomach uczuć i inteligencji. Cnota i występek były wątkiem i osnową naszej najpierwszej świadomości i pozostaną tkaniną ostatniej, i to na przekór wszelkim przemianom, jakie możemy narzucić polom, rzekom i górom, ekonomii i obyczajom. Nie ma innej historii. Człowiekowi, który strząśnie już z siebie pył i śmieć życia, pozostaną tylko twarde, jasne pytania: czy to życie było dobre, czy złe? Czy postępowałem dobrze, czy źle?”
1.11.2009
"Biały zamek" Orhan Pamuk
Ciąg dalszy recenzji na Dzienniku Literackim.
28.10.2009
"Podróż Bena" Doris Lessing

27.10.2009
"Człowiek jest tylko bażantem na tym świecie" Herta Müller

Nie zgadzam się z tegoroczną decyzją Komisji Noblowskiej. Proza Herty Müller jest dobra, ale nie wybitna. A przynajmniej trudno dostrzec jej wyjątkowość w powieści, którą miałam okazję przeczytać. Człowiek jest tylko bażantem na tym świecie to powieść pisana przez autorkę, o autorce, dla autorki. Niestety, nie dla czytelnika.
Ciąg dalszy recenzji na Dzienniku Literackim.
za głupia jestem by d-ocenić?

26.10.2009
Wiek Żelaza - John Maxwell Coetzee

Tę krótką notkę zapiałam parę lat temu na stronie internetowej podaj.net. Wstawię ją także tu, być może zainteresuje tych, którzy nie czytali jeszcze książek tego autora, by sięgnęli po jego dzieła :)
Smutna opowieść starszej kobiety, piszącej pożegnalny list - pamiętnik dla swej córki, której nie widziała od wielu lat. A powodem, dla którego to czyni, jest jej śmiertelna choroba, z jaką walczy. Nie ma odwagi ani siły poinformować najbliższą jej osobę o takim stanie rzeczy, dlatego spisuje całe swoje życie. Opisuje każdą chwilę bólu, smutku, samotności. Wkrótce w jej życiu (a raczej na podwórku) pojawia się tajemniczy bezdomny...
Rzecz dzieje się w Afryce, książka opowiada także o wojnach domowych, które się tam toczą. Misz-masz uczuć, postępowania i smutny koniec. Dla mnie osobiście książka była zbyt ciężka i przygnębiająca, ale dla miłośników Coetzee'go polecam.
Sercątko - Herta Müller
Niestety pozycja ta przerosła moje oczekiwania, możliwości i chęci. Po miesiącu czytania tkwiłam nadal na 70 stronie i nie byłam w stanie przebrnąć przez dalszą jej część.
Początkowo sądziłam, że autorka celowo zagmatwała wstęp, wprowadziła klimat strachu i wszechogarniającej paniki, by w dalszej części treść rozjaśnić, wytłumaczyć i tym samym ułatwić czytelnikowi przebrnięcie przez ciemne ulice Rumunii, koszmarne sale akademików (czy stancji) i wrogie każdemu aule uniwersyteckie. Niestety przeżyłam lekkie załamanie nerwowe, kiedy po trzech tygodniach czytania wciąż wracam do punktu wyjścia lub w najlepszym razie cofałam się o kilka stron.
Piszę o niczym, ponieważ tak naprawdę nie wiem o czym ta książka była, a więc nie mam czego streszczać. Nie zrozumiałam przesłania autorki, nie pojęłam co H. Müller chciała mi powiedzieć... Jedyne, co czułam podczas czytania, to strach i panika, obawa przed kolejnymi niezrozumiałymi stronami powieści i niechęć z powodu kolejnej porażki - braku rozumienia sensu najprostszych zdań.
Zdaję sobie strawę, że jest to proza wybitna, alternatywna, wymagająca... Widocznie jestem tylko zwykłym szarym człowieczkiem, któremu nie jest dane odebrać tego typu przesłania. I szczerze mówiąc jakoś bardzo mi to nie przeszkadza. Jeśli ktoś lubi zastanawiać się nad każdym zapisanym na stronie zdaniem i doczytywać się w nim drugiego dna, to dzieła H. Müller są dla niego stworzone. Ja - kiedy mam potrzebę tak dokładnej analizy treści - biorę do ręki tomik wierszy Tuwima, Gałczyńskiego czy Staffa. Nie potrzebuję do tego aż 212 stron tekstu, wystarczy wiersz na 2 strony :)
Podsumowując: proza ta zmęczyła mnie niesamowicie, osłabiła moje receptory czuciowe i chwilowo zniechęciła do czytania czegokolwiek... I wiem już na pewno, że przygoda z Hertą Müller skończyła się dla mnie definitywnie.
Moje spotkania z noblistami
Na początku chciałabym bardzo podziękować założycielce tego blogu, że tak szybko zareagowała na moją prośbę i pozwoliła mi dzielić się z Wami dorobkiem czytelniczym.
A wybitnego dorobku nie mam niestety, zwłaszcza jeśli chodzi o noblistów, ale zamieszczę tu swoją listę:
1905 Henryk Sienkiewicz, Polska: "Szkice węglem", "Krzyżacy", "Sahem", "Ogniem i mieczem", "Potop", "Quo vadis" i kilka innych nowel :)
1924 Władysław Reymont, Polska: "Chłopi"
1954 Ernest Hemingway, USA: "Stary człowiek i morze"
1957 Albert Camus, Francja: "Dżuma"
1970 Aleksander Sołżenicyn, ZSRR: "Oddział chorych na raka"
1980 Czesław Miłosz, Polska: Poezja
1996 Wisława Szymborska, Polska: kilkaset wierszy z różnych tomików
2003 J.M. Coetzee, RPA: "Wiek żelaza"
2009 Herta Müller, Niemcy: "Sercątko"
Moja lista noblistów
1905 Henryk Sienkiewicz, Polska – „Janko Muzykant”, „Latarnik”, „Sachem”, „Quo Vadis”
1954 Ernest Hemingway, USA – “Stary człowiek I morze”
1970 Aleksander Sołżenicyn, ZSRR – “Oddział chorych na raka”
1980 Czesław Miłosz, Polska – wybór wierszy
1994 Kenzaburo Oe, Japonia – „Zerwać pąki, zabić dzieci”
1996 Wisława Szymborska, Polska - wybór wierszy
2002 Imre Kertész, Węgry – “Los utracony”
2007 Doris Lessing, Wlk. Brytania – „Piąte dziecko”
Mam nadzieję, że uda mi się poznać jak najwięcej twórczości noblistów. Nie chcę tworzyć konkretnej listy, bo obawiam się, że i tak nie będę się jej trzymać, ale z tego co mam na półce wiem na pewno, że zapoznam się z twórczością E. Jelinek, G. G. Márqueza oraz A. Camusa. Co do reszty autorów, zobaczymy jak wyjdzie.
"Piąte dziecko" Doris Lessing

25.10.2009
"Sercątko" Herta Müller

21.10.2009
Mój „Projekt Nobliści”. Początek wyzwania
MOJA (AKTUALIZOWANA) LISTA:
1901 Sully Prudhomme, Francja
1902 Theodor Mommsen, Niemcy
1903 Bjornstherne Bjornson, Norwegia
1904 Frédéric Mistral, Francja
1904 José Echegaray, Hiszpania
1905 Henryk Sienkiewicz, Polska: „Szkice węglem”, „Janko Muzykant”, „Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela”, „Latarnik”, „Sachem”, „Ogniem i mieczem”, „Quo vadis”, „Krzyżacy”, „W pustyni i w puszczy”
1906 Giosuè Carducci, Włochy
1907 Rudyard Kipling, Wlk. Brytania: „Księga dżungli”
1908 Rudolf Eucken, Niemcy
1909 Selma Lagerlöf, Szwecja
1910 Paul Heyse, Niemcy
1911 Maurice Maeterlinck, Belgia
1912 Gerhart Hauptmann, Niemcy
1913 Rabindranath Tagore, Indie
1914 ------
1915 Romain Rolland, Francja
1916 Verber von Heidenstam, Szwecja
1917 Karl Gjellerup, Dania
1917 Henrik Pontoppidan, Dania
1918 ------
1919 Carl Spitteler, Szwajcaria
1920 Knut Hamsun, Norwegia
1921 Anatole France, Francja
1922 Jacinto Benavente, Hiszpania
1923 William Butler Yeats, Irlandia
1924 Władysław Reymont, Polska: „Chłopi”
1925 George Bernard Shaw, Irlandia
1926 Grazia Deledda, Włochy
1927 Henri Bergson, Francja
1928 Sigrid Undset, Norwegia
1929 Thomas Mann, Niemcy
1930 Sinclair Lewis, USA
1931 Erik Axel Karlfeldt, Szwecja
1932 John Galsworthy, Wlk. Brytania
1933 Iwan Bunin, ZSRR
1934 Luigi Pirandello, Włochy
1935 -----
1936 Eugene O'Neill, USA
1937 Roger Marin du Gard, Francja
1938 Pearl S. Buck, USA: „Smocze ziarno” (R), „Ukryty kwiat” (R), „Trzy córki pani Liang” (R), „Wiatr ze wschodu, wiatr z zachodu” (R)
1939 Frans Eemil Sillanpää, Finlandia
1940 -----
1941 -----
1942 -----
1943 -----
1944 Johannes Vilhem Jensen, Dania
1945 Gabriela Mistral, Chile
1946 Hermann Hesse, Szwajcaria
1947 André Gide, Francja
1948 Thomas Stearns Eliot, Wlk. Brytania: „W moim początku jest mój kres” (R)
1949 William Faulkner, USA
1950 Bertrand Russel, Wlk. Brytania
1951 Pär Lagerkvist, Szwecja
1952 Francois Mauriac, Francja
1953 Winston Churchill, Wlk. Brytania
1954 Ernest Hemingway, USA: „Stary człowiek i morze”, “Komu bije dzwon”
1955 Halldór Laxness, Islandia
1956 Juan Ramón Jiménez, Hiszpania
1957 Albert Camus, Francja: „Dżuma”
1958 Boris Pasternak, Rosja
1959 Salvatore Quasimodo, Włochy
1960 Saint-John Perse, Francja
1961 Ivo Andrić, Jugosławia
1962 John Steinbeck, USA: „Tortilla Flat”
1963 Giorgos Seferis, Grecja
1964 Jean-Paul Sartre, Francja
1965 Michaił Szołochow, ZSRR
1966 Samuel Josef Agnon, Izrael
1966 Nelly Sachs, Szwecja
1967 Miguel Ángel Asturias, Gwatemala
1968 Yasunari Kawabata, Japonia
1969 Samuel Beckett, Irlandia
1970 Aleksander Sołżenicyn, ZSRR
1971 Pablo Neruda, Chile
1972 Heinrich Böll, Niemcy
1973 Patrick White, Australia
1974 Eyvin Johnson, Szwecja
1974 Harry Martinson, Szwecja
1975 Eugenio Montale, Włochy
1976 Saul Bellow, USA
1977 Vicente Aleixandre, Hiszpania
1978 Isaak Bashevis Singer Polska/USA
1979 Odysseas Elytis, Grecja
1980 Czesław Miłosz, Polska
1981 Elias Canetti, Wlk. Brytania
1982 Gabriel Garciá Márquez, Kolumbia: „Szarańcza” (R), „Kronika zapowiadanej śmierci” (R)
1983 William Golding, Wlk. Brytania: „Władca much”
1984 Jaroslav Seifert, Czechosłowacja
1985 Claude Simon, Francja
1986 Wole Soyinka, Nigeria
1987 Joseph Brodsky, USA
1988 Nadżib Mahfuz, Egipt: „Hamida z zaułka Midakk" (R)
1989 Camilo José Cela, Hiszpania
1990 Octavio Paz, Meksyk
1991 Nadine Gordimer, RPA
1992 Derek Walcott, St. Lucia
1993 Toni Morrison, USA
1994 Kenzaburo Oe, Japonia
1995 Seamus Heaney, Irlandia
1996 Wisława Szymborska, Polska
1997 Dario Fo, Włochy
1998 José Saramago, Portugalia
1999 Günter Grass, Niemcy: „Blaszany bębenek”
2000 Gao Xingjian, Francja
2001 V.S. Naipaul, Trynidad i Tobago
2002 Imre Kertész, Węgry
2003 J.M. Coetzee, RPA: „Hańba” (R), „Ciemny kraj” (R)
2004 Elfriede Jelinek, Austria
2005 Harold Pinter, Wlk. Brytania
2006 Orhan Pamuk, Turcja: „Śnieg” (R), „Nazywam się Czerwień” (R), „Stambuł” (R), „Dom ciszy” (R), „Biały zamek” (R), „Cevdet Bej i synowie” (R)
2007 Doris Lessing, Wlk. Brytania
2008 Jean-Marie G. le Clézio, Francja
2009 Herta Müller, Niemcy: „Człowiek jest tylko bażantem na tym świecie” (R)
2010 Mario Vargas Llosa, Peru: „Pochwała macochy” (R), „Kto zabił Palomina Molero?” (R), „Lituma w Andach” (R)
(R) - pozycje zrecenzowane na Dzienniku Literackim
19.10.2009
Amatorki - Elfriede Jelinek

To książka niebezpieczna, która, gdybyśmy żyli w czasach niewoli, byłaby zakazana, ocenzurowana, publicznie spalona. Tej książki nie wolno czytać, ponieważ skutki jej odzdziaływania grożą zagładą ludzkości, masowym wstrzymaniem procesów prokreacyjnych i rozpadem rodziny.
Noblistka bawi się językiem, buduje paralelne, czasem wręcz wyjęte z poezji zdania; związki frazeologiczne ściąga na ziemię, budując nowe znaczenia, eksperymentując, „co się stanie, jeśli” ulegnie zmianie, na przykład, forma zaimkowa – jak wpłynie to na świat przedstawiony powieści, na obraz bochaterów, ich psychologiczny portret. Jelinek nie używa dużych liter (jedynie w wyjątkowych przypadkach), jej zdania są połamane (tłumacz „Pianistki”, Ryszard Turczyn, bardzo trafnie zauważył, że „forma jest u Jelinek połamana tak jak ludzie, których opisuje”). Powieść jest dynamiczna i to bynajmniej nie przez wartką akcję. Akcji nie ma. Od początku autorka nie pozostawia złudzenia, że wszystko skończy się w tym samym rytmie i tempie, w jakim się zaczęło. Dynamika tkwi w języku i w eksperymencie zestawienia życiorysów dwóch kobiet, które raz szybciej, raz wolniej przeplatają się ze sobą.
Jelinek skupia się konsekwentnie na tym, co najbardziej ją interesuje, a więc na relacji między kobietą a mężczyzną, a przede wszystkim na motywacji, która pcha bohaterów do wiązania się z drugą osobą. Odrzuca zarazem wszystko, co mogłoby jej przeszkadzać i rozcienczać gęstość formy, którą sobie narzuciła. W powieści nie ma wielości szczegółów, zbędnych dygresji czy nachalnego wyjaśniania pobocznych kwestii. Sama autorka w pewnym momencie pisze, że „nie będziemy rozpisywać się o miłości, bo jej po prostu nie ma”. Jelinek pisze tylko o tym co jest i co jest istotne w budowniu „nie-istotności” jako głównej kategorii organizującej powieść. „Amatorki” są traktatem o pustce egzystencjalnej, o fałszywym charakterze narzuconych przez środowisko wzorców zachowań i odwróceniu paradygmatu uczuć.
E. Jelinek, „Amatorki”, W.A.B., Warszawa 2005.
Źródło: www.bredablik.blogspot.com
Doris Lessing "O kotach"

Moje pierwsze spotkanie z twórczością Doris Lessing wypadło bardzo na jej niekorzyść. Przeczytawszy "Piąte dziecko" stwierdziłam, że chyba podaruję sobie inne jej powieści. I dobrze, że słowa nie dotrzymałam, bo wtedy nie trafiłabym na tę niewielką objętościowo, uroczą książeczkę.
Doris Lessing opowiada w niej o swoich kotach - wpierw na farmie w Rodezji a potem po przeprowadzce do Wielkiej Brytanii. Jej uwaga skupia się przede wszystkim na dwóch kotach - szarym i czarnym i to o ich perypetiach czytamy przez ponad pół książki. Ciekawe jest to, że ani razu nie pada żadne kocie imię; jest kot szary i kot czarny, kot w tygrysie pasy, kot nakrapiany, biały, brązowy itd. Nie wiem, czemu miał służyć ten zabieg, czyżby pokazaniu swego dystansu wobec tych istot, których zwyczaje i charakter autorka wydaje się dobrze znać ale mimo wszystko czuje wobec nich pewien respekt i niemożność odkrycia wszystkich kocich tajemnic? Ale mniejsza z tym, brak imion nie przeszkadza, a śledzenie zwyczajów i zabaw tej dwójki jest naprawdę wciągające. Ale nie tylko to, bo Lessing patrząc z boku na życie jej małych przyjaciół, pokazuje jakimi inteligentnymi stworzeniami są koty, których zachowania przypominają czasem te ludzkie oraz że każdy kot to osobna indywidualność, prawie tak jak człowiek.
I co najdziwniejsze - po lekturze tej cieniutkiej książeczki ja, która do kotów nie pałała zbytnią sympatią nagle gorąco zapragnęłam mieć jednego!
Cieszę się, że pomimo wcześniejszej urazy do twórczości Doris Lessing przełamałam się i sięgnęłam po jej kocie opowieści. Zdaję sobie jednak sprawę, że jest to książeczka, w której nie ma się co doszukiwać głębszych przesłań (jeżeli w ogóle jakichkolwiek), to takie czytadełko na jeden wieczór nie mające nic wspólnego z tematyką poruszaną przez Lessing w jej głównej twórczości.
Z pewnością sięgnę jeszcze po inne powieści noblistki, by przekonać się, czy sposób jej pisania rzeczywiście mi nie odpowiada ("O kotach" czytałam po niemiecku, więc i moje patrzenie na styl było trochę inne niż w przypadku czytania tekstu w języku ojczystym) i czy "Piąte dziecko" było tylko jednorazowym niewypałem.
16.10.2009
Selma Lagerlöf "Gösta Berling"

15.10.2009
Patrick White: Wóz Ognisty
wydawnictwo: Muza 1998
tytuł oryginału: Riders in the chariot
seria wydawnicza: Biblioteka Bestsellerów
oprawa twarda z obwolutą
ilość stron: 700
moja ocena: 4
Niezwykła książka. Trudna, ale ważna. Trudna dlatego, że napisana jest metaforycznym językiem, bardzo poetyckim i mnie ciężko było się na niej skupić. Wymagała ode mnie sporo wysiłku. Musiałam wracać po kilka razy do poprzednich zdań, bo przyłapywałam się na odpływaniu myślami na inne tory. A jednak książka dobra.
Główną postacią jest Żyd Mordechaj Himmelfarb, urodzony w Niemczech, w czasie II wojny światowej cudem ocalał z obozu koncentracyjnego i został przemycony przez Stambuł do Izraela. Ten profesor uniwersytecki postanowił płynąć jeszcze dalej i znalazł się w Australii. Tam wykonywał najprostsze prace fizyczne, aby zarobić na swoje utrzymanie. Został całkiem sam.
Poznał przypadkiem starą pannę Hare, która wysłuchała jego historii. Ona z kolei była miejscową wariatką, mieszkającą samotnie w rodzinnej posiadłości, powoli wtapiającej się w przyrodę. Zatrudniła panią Jolley do pomocy w gospodarstwie. To była starsza pani uzurpująca sobie prawo do stanowienia, co jest zgodne z etyką, a co nie. Ona i jej przyjaciółka pani Flack były tzw. podporą społeczeństwa. Z daleka obserwowały, oceniały i krytykowały. To o tych dwóch matronach autor napisał: "Aniołowie są zamaskowanymi szatanami" (1). Lubiły posługiwać się jednym z najgorszych argumentów: "to dla twojego dobra". Wam też się nóż otwiera w kieszeni, gdy to słyszycie?
Kto ma w sobie tyle arogancji, żeby wiedzieć, co jest dobre dla drugiej osoby?To okropne zdanie jest płaszczykiem, pod którym wszyscy hipokryci tego świata narzucają bliźnim swoje "jedynie słuszne" zdanie. Zniewalają tym argumentem i nie pozwalają popełniać swoich własnych błędów. Kto dał im prawo stanowienia, które uczynki są dobre, a które złe? Coś jest zgodne z etyką- oto sztandarowe zdanie pani Flack. A zatem zgodne z etyką było, że banda młodych osiłków zakatowała starego schorowanego Żyda, tylko dlatego, że był Wielki Piątek, a "ciotunia" przypomniała siostrzeńcowi, że to "oni" zabili Pana Jezusa.
Inną postacią, która wyzwala wiele emocji jest Alf Dubbo, ciemnoskóry mieszaniec. Ten z kolei widział za dużo obłudy białych ludzi, żeby zechciał się do nich zbliżyć.
Był też biznesmen, Żyd, ukrywający swoją narodowość, konformista, który jednak nie wytrzymał napięcia w obliczu krzywdy Himmelfarba.
Książka jest demaskatorska ale nie nowatorska. Pewnie w swoim czasie była objawieniem, dziś nie jest. Obłuda jednych i samotność drugich. Egoistyczne przekonanie o własnej nieomylności przeciw pokorze mądrych ludzi; wyższość sądów większości przeciw spokojnej samotności utalentowanej jednostki; niedopasowanie społeczne artysty i brak tolerancji ze strony pobożnych- odwieczny temat rozważań literackich.
Książka jest naprawdę dobra i cieszę się, że ją przeczytałam.
Polecam.
(1) P. White, "Wóz ognisty", tłum. M. Skibniewska, Muza 1998, s. 527
14.10.2009
J. M.G. Le Clézio, Raga

"O Afryce mówi się, że to kontynent zapomniany. Oceania jest kontynentem niewidzialnym. Niewidzialnym, gdyż podróżnicy, którzy po raz pierwszy przybyli w tamte strony, nie dostrzegli go. A i dzisiaj jest jedynie miejscem tranzytu, bez znaczenia na arenie międzynarodowej, poniekąd nie istnieje."
Tak zaczyna się ta książka mieszająca gatunki. gdyż odnajdujemy w niej i esej, i reportaż z podróży, i opowiadanie. Autor podąża śladami wypraw odkrywczych w poszukiwaniu południowego lądu za Quirósem, Mendañą, Magellanem, Bougainvillem, Cookiem, jednakże dawkuje informacje, by odnotować zło, które odcisnęło piętno na tych wyspach, wysepkach, atolach. Ziemia nazwana kontynentem marzeń, zatopionym kontynentem, wyspami z popiołu i koralu nosi w sobie ślady eksploracji pod znakiem grabieży, zawłaszczania żywności, wyniszczania mieszkańców przez system przymusowych robót blackbirding. (...)
Ciąg dalszy na blogu.
12.10.2009
Jose Saramago "Wszystkie imiona"

Nie znałam twórczości Saramago i nie miałam pojęcia, jakiego typu to twórczość. Sięgnęłam po "Wszystkie imiona", ponieważ tylko tą książką dysponowała biblioteka. Czuję się usatysfakcjonowana lekturą, choć była nieco klaustrofobiczna.
Pan Jose, pracownik Archiwum Głównego Akt Stanu Cywilnego, to pięćdziesięcioletni samotny i zamknięty w sobie mężczyzna. Prowadzi nudne życie, a jego jedyną rozrywką w codziennej rutynie jest zbieranie wycinków z prasy z artykułami i zdjęciami sławnych ludzi. Większość czasu skromny kancelista spędza w pracy - miejscu surowym, mrocznym, w którym absurdalny regulamin zakazuje odwracania wzroku w trakcie rozmowy z kustoszem. Pan Jose jest pracownikiem idealnym. Do czasu...
Pewnego dnia trafia na kartę nieznajomej kobiety i, mimo braku racjonalnego wytłumaczenia, zaczyna się nią przesadnie interesować. Poszukiwanie informacji na temat 36 - letniej rozwódki sprawia, że z sumiennego i kompetentnego urzędnika pan Jose przeobraża się w roztargnionego, niewyspanego kancelistę, któremu zdarza się pomylić.
Dlaczego bohater tak bardzo interesuje się życiem tej kobiety? Dlaczego właśnie karta tej nieznajomej wzbudziła w nim ciekawość? Może nie ma znaczenia, że to ta kobieta? Może chodzi tylko (albo aż) o to, że w tym pustym życiu najwyższy czas zrobić coś absurdalnego, co wykracza poza logiczny schemat? Może na pana Jose spłynęła tego świadomość, gdy trzymał w dłoniach kartę tej kobiety? Może to przypadek?
Dziwna jest ta książka, ale wciągająca.
11.10.2009
Nazywam się Czytelnik. Orhana Pamuka "Nazywam się Czerwień"

Orhan Pamuk, "Nazywam się Czerwień", Wydawnictwo Literackie, Kraków 2007
Źródło: BREDABLIK
10.10.2009
Orhan Pamuk, Nowe życie

Jak jest napisana książka, która wskazuje inne życie? Co obiecuje, czemu się przeciwstawia? Nowe życie Orhana Pamuka jest utworem o tajemniczej, ale rozpowszechnianej książce, która zachęca do poszukiwań, gnania na oślep przed siebie, odnajdywania równie szalonych pasjonatów co i jej wrogów. Zaskakująca powieść wymaga od czytelnika cierpliwości i nizania informacji w celu odnalezienia prawdy, włączenia się w wewnętrzne przeżycia narratora, obserwacji jego oczyma wskazywanych tureckich problemów.
(...)
Ciąg dalszy recenzji na blogu - zapraszam.
8.10.2009
Herta Müller: Sercątko

Absurdalność tego życia jest przerażająca. Po długim namyśle doszłam do wniosku, że ten surrealistyczny strumień świadomości spotęgował grozę sytuacji.
A zatem wracam teraz do pierwszego zdania niniejszej dysertacji. Jak ocenić tę książkę? Rewelacyjna? Ale, pod jakim względem? Chyba jedynie pod względem wrażenia, jakie po sobie pozostawia. Bardzo dobra? Nie, nie sądzę. Dobra? Za mało powiedziane. Przeciętna? W żadnym wypadku. Książka ta wymyka się wszelkim schematom i ocenom. Ja do niej na pewno już nie wrócę, ale jednocześnie mam świadomość, że nie zapomnę bohaterów ani atmosfery terroru. Nie jest to powieść, którą poleca się na wakacje ani na długie zimowe wieczory. Raczej studentom jako lekturę obowiązkową, nad którą będą sobie łamać głowy.
Książka nie jest ani łatwa, ani lekka, ani przyjemna. Jeśli ktoś lubi taki mroczny surrealizm, nie zawiedzie się. Ja nie lubię. Jednakże nie potrafię skrytykować takiej literatury.
Mam świadomość, że są zwolennicy tego typu utworów i oni się nie zawiodą. Bo wobec „Sercątka” nie da się przejść obojętnie. Albo komuś się spodoba i się zakocha i zostanie wiernym wielbicielem twórczości pani Muller albo będzie się odżegnywał od innych jej utworów rękami i nogami. Innej opcji chyba nie ma. Ja do jej fanklubu nie należę. Powieść, tak jak życie tych młodych ludzi, jest duszna. Nie jest to lektura do poduszki. Zamiast nas wyciszyć po całym dniu, spowoduje, że nie będziemy mogli zasnąć.
6.10.2009
"Radubis" Nadżib Mahfuz

26.09.2009
Doris Lessing, Alfred i Emily.

Wydawnictwo: Literackie
Wydanie I
Kraków 2009
Tłumaczenie: Anna Kołyszko
ISBN: 978-83-08-04388-2
Stron 320
Premiera 1 października!
Jest to ostatnia książka napisana przez laureatkę literackiej Nagrody Nobla w 2007 roku brytyjską pisarkę Doris Lessing. Powieść pochodzi z roku 2008 i według zapewnień samej autorki jest rzeczywiście ostatnią w jej twórczości. Książka podzielona została przez autorkę na dwie części. W pierwszej nowej zatytułowanej Alfred i Emily, pisarka ukazuje życie swoich rodziców, jakie toczyłoby się gdyby nie wybuchła I wojna światowa i nie było działań wojennych w Europie. Jest to jej własne wyobrażenie. Druga część książki „Alfred i Emily. Dwa życia” przenosi czytelnika w autentyczne wydarzenia rodziny pisarki.
Ciąg dalszy na Słowem Malowane
22.09.2009
"Sto lat samotności" Gabriel Garcia Marquez

Aureliano wyobrażał go sobie w golfie, który zdjemował dopiero, gdy kawiarnie na Montparnasse zaczynały wypełniać się parami wiosennych zakochanych, śpiącego w dzień, by oszukać głód, a piszącego w nocy, w pokoiku cuchnącym gotowanymi kalafiorami, gdzie miał umrzeć Rocamadour.(s. 440)
Mężczyzna, który rysował się w wyobraźni przedostatniego członka wielkiej rodziny Buendia to Gabriel Marquez – jeden z czworga przyjaciół tego wielkiego samotnika i dziwaka, z którym zbliżył się szczególnie, a który był praprawnukiem Gerinelda Marqueza – serdecznego przyjaciela słynnego pułkownika Aureliana Buendii. Kim naprawdę był Gabriel Marquez i co wiedział o samotności? On jako jedyny wierzył Aurelianowi, gdy ten wspominał swojego prapradziadka pułkownika, którego stoczone trzydzieści dwie wojny już dawno pogrążyły się w mrokach niepamięci mieszkańców Macondo. Gabriel Marquez – postać marginalna, pozornie nie mająca większego znaczenia, o której nie pisze się zbyt wiele, a jednak – alter ego pisarza. Pod koniec powieści wyjeżdża do Paryża i tam niczym Horacio Oliveira (alter ego Cortazara) dusi się w ciasnych facjatkach i pisze.
Samotność obejmuje okres stu lat, który opisał Melquiades, posługując się sanskrytem, aby zaszyfrować losy rodziny Buendia. „Sto lat” to czas symboliczny. Jose Arcadio Buendia i jego żona Urszula Iguaran opuszczają rodzinną wioskę niczym Adam i Ewa, wygnani z Raju wskutek popełnionego grzechu (Jose Arcadio dokonuje morderstwa), wyruszają na poszukiwanie nowej ziemi. W ten sposób docierają do Macondo – miejsca mitycznego, którego dzieje stanowią streszczenie dziejów świata.
Członkowie rodziny Buendia naznaczeni są przekleństwem szaleństwa („Tacy oni są wszyscy [...] pomyleni od urodzenia”, s. 204) i samotności („rodzinne piętno osamotnienia”, s.204). W powieści dużo stron poświęconych jest wojnie, którą Marquez, choć odkłada ją „na później”, obiecuje już w pierwszym zdaniu: „Wiele lat później, stojąc naprzeciw plutonu egzekucyjnego, pułkownik Aureliano Buendia miał przypomnieć sobie to dalekie popołudnie, kiedy ojciec zabrał go z sobą do obozu Cyganów, żeby mu pokazać lód”.
Światem przedstawionym rządzi charakterystyczny dla literatury iberoamerykanskiej „realizm magiczny” („lo real maravilloso”), który objawia się w przeczuciu śmierci, w rozmowach z umarłymi, w magnetycznym spojrzeniu małego chłopca, który potrafi przesuwać wzrokiem przedmioty, ale także ma źródło w pierwotnej mocy właściwej kobietom, kierującym się głosem intuicji i emocji. To, co wydawałoby nam się niezwykłe, nie wydaje się takie samo bohaterom powieści, i na odwrót – dobrze ilutrują to wynalazki sprowadzane z całego świata do Macondo przez Cygana Melquiadesa – lód i magnes są właśnie tym, co magiczne i niepojęte dla Josego Arcadia i innych mieszkańców osady. Natomiast nie dziwi nikogo, ani nie trwoży wniebowzięcie Pięknej Remedios czy snujący się po domu duch zmarłego Melquiadesa.
O „Stu latach samotności” ciężko napisać coś oryginalnego. Jest to pozycja dobrze znana nie tylko pożeraczom literatury pięknej. Warto do niej wracać po latach. W moim przypadku, gdy czytałam ją po raz pierwszy około pięć lat temu, doświadczenie powtórnej lektury pokazało, że całkowicie uleciał mi z pamięci wątek wojenny, który przecież jest tak obszerny w tej powieści, ocalały natomiast alchemiczne poszukiwania w małym pokoiku wypełnionym tajemniczymi książkami i świętymi tekstami, a także wniebowstąpienie Pieknej Remedios. Jestem ciekawa, co pozostanie, gdy minie kolejnych pięć lat...
Gabriel Garcia Marquez, „Sto lat samotności”, przeł. G. Grudzińska, K. Wojciechowska, MUZA SA, Warszawa 2003
Zapraszam na mojego nowego bloga poswięconego literaturze: BREDABLIK