29.07.2009

Ernest Hemigway - Stary człowiek i morze

Jest to notka wygrzebana w archiwum sprzed dwóch lat, kiedy tę pozycję omawiałam na lekcjach w szkole. Krótko i na temat może teraz bym się bardziej rozpisała i inaczej ją czytała, nie mniej jednak moje pierwsze wrażenia są takie:

Kolejna lektura i kolejna nuda. Niewiele z tej historii zrozumiałam. Jednak poznałam wartość starego człowieka i jego cel. To mój sukces. Jest to krótka, choć trudna powieść. Wywołuje głębokie współczucie i żal. Ale do czasu walki starego z wielorybami. To jest już mniej ciekawe, nie liczcie na jakąś akcję trzymającą w napięciu. Przygoda i tyle. Ale przez to, że jest to cienka książeczka to szybko ma się ją za sobą.
Opis:
Chciałem, żeby to był prawdziwy stary człowiek, prawdziwy chłopiec, prawdziwa ryba I prawdziwy rekin. Jeżeli mi się to udało, jeśli są prawdziwi, oznacza to bardzo wiele. Najtrudniej jest stworzyć coś naprawdę prawdziwego, może nawet prawdziwszego od prawdy.

Brak komentarzy: